środa, 12 lutego 2014

Rozdział XXXIV.

Wybaczcie za brak rozdziałów i komentarzy. 
Mam masę rzeczy do zrobienia. 
Obiecuję się poprawić, a już od dziś zaczynam nadrabianie na Waszych blogach. Właściwie już zaczęłam. :)

Od dziś działa nowa zakładka - Informowani. Chętnych zapraszam do wpisu. :)


Przy okazji zapraszam na nowy rozdział. :)
_________________________________________________________________

  Obudziły ją głosy. Przetarła oczy, Thomas spał na siedzeniu obok. Ludzie zabierali swoje rzeczy i przepychali się do wyjścia. To już? Australia. Wyjrzała przez okno i została oślepiona przez promienie słoneczne. Próbowała wydobyć swój bagaż podręczny, ale nie mogła dosięgnąć.
- Przepraszam, pomóc?- zagadnął rozbawiony mężczyzna.
- Już myślałam, że nikt nie zapyta.
  Dziewczyna odsunęła się z wyraźną ulgą. Próbowała dobudzić śpiące dziecko, ale malec tylko słodko chrapał. Wytarła mu cieknącą z lewego kącika ust ślinę i westchnęła z rezygnacją.
- Trudno oprzeć się pokusie zagadania do ładnej dziewczyny, kiedy potrzebuje pomocy.
- Szczególnie kiedy podróżuje z dzieckiem?
- Tatusia nie widzę w pobliżu.- uśmiechnął się szeroko nieznajomy.
  Kate skarciła się w myślach za stwierdzenie, że jest nieziemsko przystojny. Popsuty przez dziewięć sezonów Chirurgów umysł podpowiadał jej, że oto stoi przed nią McDreamy we własnej osobie. Wzięła malucha na ręce, walizkę w dłoń i dziarsko ruszyła do wyjścia.
- Zaczekaj, chętnie pomogę.
Zanim zdążyła zareagować niósł jej rzeczy. Zauważyła, że jej się przygląda. Zerknęła odruchowo w kierunku jego lewej dłoni, na palcu dostrzegła złotą obrączkę. Pomyślała o Darcym i o obrączce zawieszonej na łańcuszku na jej szyi. Instynktownie dotknęła wisiorka. Thomas zaczynał jej ciążyć na ramieniu, stanęła żeby złapać oddech.
- Może jego też poniosę?
- Nie, poradzę sobie. Dzięki.
- Swoją drogą wyglądasz znajomo. Czy myśmy się gdzieś nie spotkali wcześniej?
  Dziewczyna zmarszczyła brwi. Nigdy wcześniej nie widziała tego gościa. Czyżby ją podrywał? Przeraziła się, dosyć miała problemów ze swoim już istniejącym życiem uczuciowym. Trzeba było dać facetowi znać, że nic z tej bajery nie wyjdzie.
- Nie, nie sądzę.
- Jesteś pewna?
- Słuchaj.... ee...
- Craig.
- Słuchaj, Craig. Nic z tego nie będzie. Widzę obrączkę na Twoim palcu, ja też jestem w związku. - 'A nawet dwóch' dodała w myślach.
  Sądziła, że odejdzie albo się zdenerwuje, ale ten się roześmiał.
- Nie podrywam Cię.- uśmiechał się, ukazując idealnie białe zęby.- Naprawdę skądś Cię kojarzę.
  Kate zaczerwieniła się. Poczuła się jak nastolatka, która została odrzucona. Nie rozumiała, co się z nią działo. Zastanawiała się, czy jeszcze zwraca na siebie uwagę tak, jak to bywało jeszcze przed Thomasem i Darcym.
  Potrząsnęła głową i skarciła się w myślach. Po co dokładać sobie problemów. Przed lotniskiem czekała już na nią taksówka. Chłopak podrapał się po gęstej czuprynie i zapytał czy istnieje możliwość, że podwiozłaby go do hotelu. Po wymianie informacji okazało się, że to tylko kilka ulic dalej, więc się zgodziła.
- Już wiem!- brunet uderzył dłonią w czoło.
- Co?
- Ty jesteś tą żoną Darcy'ego Warda!
- Byłą żoną.- odparła chłodno. Straciła ochotę na towarzystwo nieznajomego. Uciekła od Darcy'ego i Emila, nie chciała rozmawiać o żadnym z nich.
- Przepraszam, byłą żoną.- wykonał gest wyrażający poddanie się i zachichotał. -A z Tobą, przystojniaku, już się poznaliśmy.
Mężczyzna pogłaskał śpiącego Thomasa po głowie.
- Jak to?- Kate zmarszczyła nos. Nie znała tego mężczyzny, on najwyraźniej znał i ją, i jej syna.
- Darcy nigdy o mnie nie wspominał, prawda? Znamy się jeszcze z czasów szkolnych. Jedna ławka.
Kate uniosła brwi. Młody, rozwrzeszczany Rudzielec i ten elegancki, uprzejmy mężczyzna? Nie potrafiła ich sobie razem wyobrazić. Ward nigdy o nim nie wspominał, coś tu nie pasowało, nie wiedziała. tylko co.
- Skąd znasz moje dziecko?
- Ward naprawdę nie wspominał? Byłem w Anglii u niego. Zdaje się, że Ciebie nie było przez jakiś czas, sądząc po stanie waszego mieszkania. - uśmiechnął się niepewnie. Nie rozweselił jej tym.
Mężczyzna zorientował się, że dziewczyna nie ma ochoty na dalszą konwersację, więc zostawił namiary na siebie, pożegnał się i oddalił. Kate schowała wizytówkę do kieszeni spodni. Była pewna, że nigdy z niej nie skorzysta.
Karen ucieszyła się z wizyty córki i wnuka. Każda okazja była dobra do nadrobienia straconych lat. Niemal nosiła córkę na rękach, kiedy ta zwracała się do niej z problemami. Kate poprosiła matkę, by ta zabrała Thomasa na spacer. Dziewczyna potrzebowała odpocząć. Odpaliła laptopa Jack'a i zalogowała się na facebook'a. Liczyła na jakąkolwiek wiadomość od Warda. Zawiodła się. Rudzielec nie napisał, ale dodał masę zdjęć z jakiejś imprezy.
- Tak się bawisz, kiedy mnie nie ma?- rzuciła w stronę ekranu. 
Najpierw zrobiło jej się przykro, następnie przyszła złość. Obok nazwiska Emila widniała zielona kropka. Z satysfakcją otworzyła okno rozmowy. 'Hej' napisała.

- Hey, hey, you, you!
Szum wody nie zdołał zagłuszyć sfałszowanej piosenki Avril Lavigne. - I want to be your girlfriend! Your girlfriend! Ye! Ye! Ye! Ehe!
Mocne uderzenie w ścianę prysznica sprawiło, że Holder zapiszczał jak mała dziewczynka. To z kolei wywołało śmiech Sealy. 
- To było bardzo nie-zabawne!- pogroził jej upienionym palcem.
- Ścisz troszeczkę głośniki, kochanie. Sąsiedzi się skarżą.
- Nie doceniasz sztuki!- Chris ostentacyjnie zatrzasnął drzwi prysznica. - Nikt z was nie docenia mojej sztuki!
Seal wyszła z łazienki trzęsąc się ze śmiechu, a jej mąż usiłował powstrzymać skapującą z włosów pianę, która zmierzała wprost na jego oczy. Wychodząc spod prysznica potknął się o dywanik i runął na kolana. Klnąc pod nosem poprawił ręcznik przewiązany w biodrach. Nie wiedzieć dlaczego, ale rozejrzał się. W oczy rzucił mu się kawałek wystającego materiału pod pralką. Instynktownie pociągnął skrawek, a spod sprzętu wynurzyła się jasnozielona kobieca bluzka. Chciał sprawdzić po zapachu czy należy do jego żony, czy siostry, ale pomyślał, że to zabawne. Bluzka leżała pod pralką tygodnie, może miesiące. Zapach już dawno by zniknął. Ale nie zniknął. Do jego nosa docierał słaby zapach perfum Kate. Pomyślał o siostrze. Tak dawno jej nie widział. Zaniedbał ją. Słyszał od mechaników, że wyjechała do Australii. 
Kiedyś wiedział o niej wszystko, teraz prawie nie rozmawiali. Rozejrzał się w poszukiwaniu telefonu, ale uzmysłowił sobie, że zostawił go w kuchni. Niewiele myśląc wyszedł z łazienki i pobiegł na drugą stronę domu. Sealy siedziała przy stole z dwiema kobietami. Zajadały czekoladowe ciasto. Zaraz, zaraz. Jego czekoladowe ciasto. Rozmawiały, a jego żona żywo gestykulowała. W pewnym momencie jedna z nich odwróciła się, zmierzyła go wzrokiem i wybuchnęła śmiechem. Pozostałe, zaalarmowane, uczyniły to samo. Holder zmarszczył brwi, nie rozumiał dlaczego te kobiety się z niego śmiały. Spuścił wzrok. Czegoś mu brakowało, ale nie mógł sobie przypomnieć czego. Spojrzał w stronę korytarza. Dopiero widok ręcznika leżącego na podłodze, uzmysłowił mu dlaczego Seal i jej znajome się śmiały. Najpierw wybuchnął śmiechem, ale następnie zaczerwienił się. Chwycił telefon i wycofał się z powrotem do łazienki. Odetchnął z ulgą, bo żadna z nich nie zrobiła mu zdjęcia. 
- Sława, panie Holder. Nie masz się czego wstydzić, przystojniaku.- posłał sobie buziaka do lustra.
Kate odebrała po czwartym sygnale. Po powitaniu zapanowała cisza. Holder sam nie wiedział po co dzwonił, jego siostra nie przerywała milczenia. 
- Kate? Jesteś tam? 
- Cześć, Chris. Co słychać?
- Naga gwiazda biega po domu i bosko wygląda.- wypalił szybko.
Początkowo Kate zmarszczyła brwi, ale po chwili wybuchnęła śmiechem.
- Ta gwiazda to Ty?
- We własnej osobie.
- To zazdroszczę Seal widoków.
- Seal? Żartujesz sobie? Sprowadziła mi tutaj dwie koleżanki na widownię.
- Widok nagiego Holdera - bezcenne. Szkoda, że mnie tam... THOMAS ŁADOWARKA MAMY NIE JEST DO JEDZENIA!
- Smacznego, szkrabie.
- To nie jest zabawne, Holder.- zachichotała dziewczyna.- Dostanie Ci się kiedyś. Jak tylko... TOM ODŁÓŻ TEGO LAPTOPA!
- Nie panujesz nad dzieciakiem?
- Czasem wdaje się w swojego ojca.
- Co u niego?
- Nie wiem. Ty jesteś bliżej niego. TOMMY PALCE PRECZ Z GNIAZDKA!
- Będziesz w Auckland?
- Będę, będę. Muszę wspierać swojego braciszka.
Miał ochotę zapytać o Warda i o to, co przeczuwał. Domyślał się, że jest ktoś inny, domyślał się kto, ale nie chciał jeszcze pytać. Zamierzał poczekać, aż sama się otworzy.
- Pozdrów malucha, tęsknię za Wami.
- Tommy, przywitaj się z wujkiem.
Chris słuchał z rozbawieniem nieskładnych zdań, wypowiadanych przez siostrzeńca. Zagadywał go, wypytywał i opowiadał o Maxie. Po rozłączeniu się Kate zabrała syna na spacer. Przemierzali rodzinne okolice dziewczyny. Jeszcze nie tak dawno spacerowała tutaj z ciotką Ellie, a dziś prowadzi swojego syna. Syna. Kate ma syna. I jest rozwódką. Parsknęła śmiechem, wszystko wydawało się jej nierealne. Od momentu poznania prawdy, jej życie stanęło na głowie.

Grand Prix Nowej Zelandii miało klimat. Kate miała wyrzuty sumienia. Wardowi szło świetnie, do pewnego momentu. Rozmawiała z ojcem, chciała dodać mu otuchy, wierzyła, że stać go na sukces. 
- Tata!- usłyszała wołanie Thomasa.
Odwróciła się i zobaczyła jak chłopiec biegnie do Rudzielca. Darcy roześmiał się i pogłaskał syna po włosach.
- Cześć, szkrabie.
- Wruuuu.- zaaferowany mały Ward nie wiedział jak nazwać pracujące motocykle, więc podniósł rączki do góry, złożył usteczka w dzióbek i próbował naśladować dźwięk.
Darcy starał się nie patrzeć na Kate. Czuł jej obecność i jej wzrok na sobie, ale nie popatrzył w jej stronę.
- Jak będziesz duży, tata zabierze Cię na trening, okay?
- Ta!
- Będziesz kibicował tacie w półfinale?
- Ta!
- Kto wygra, mistrzu?
- Tata!
- Piątka!
Postawił syna na ziemi i skierował go w stronę Golloba.
- Idź do dziadka, mistrzu. Tata musi porozmawiać z mamą.
Gollob pytająco popatrzył na córkę, ta skinęła głową. Polak wciął wnuka na ręce i odszedł dalej. Kate obawiałaby się, że Tomasz potrzebuje spokoju i koncentracji, ale jego rytuałem było spędzanie czasu z rodziną przed półfinałem i finałem, jeśli do tego dotarł. Od kiedy pojawił się Thomas, już nie ona była jego talizmanem. Ward oparł się o ścianę boksu. Mechanicy Golloba uwijali się przy motocyklu szefa. Dziewczyna stanęła obok niego.
- Czuję się, jakbym nie widział Cię sto lat.
- Może lepiej porozmawiajmy później? Musisz się skupić.
Ward pokręcił głową. Nie mógł doczekać się chwili, kiedy zostaną sami i porozmawiają.
- To pierwsze Grand Prix. Przegonię ich wszystkich, zobaczysz. - puścił jej oczko i uśmiechnął się. Ale po chwili spoważniał.
Kate zauważyła, że Emil im się przygląda. Ścisnęło ją w żołądku. Rosjanin nie awansował dalej, więc mógł jej poświęcić już czas. Niecierpliwiła się, chciała, by Darcy powiedział jej, co miał powiedzieć i by mogła iść do Emila.
- Wrócisz?
- Co?
- Do domu? Do mnie?
- Nie wyprowadzam się nigdzie. Kolejne przeprowadzki mogą źle wpłynąć na Thomasa.
- A do mnie?
- Darcy...
- Kate...
- Darcy, próbowaliśmy. Mnóstwo razy. I nie wychodziło.
- Tym razem będzie inaczej.
- Nie. Tamtym razem też miało być. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie wychodzi nam bycie razem.
- Chcesz to zakończyć raz na zawsze?
Dziewczyna nie odpowiedziała. Nie chciała tracić Warda, ale nie chciała też stracić Emila. Ward podążył za jej wzrokiem. Dostrzegł przenikliwe spojrzenie Emila. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Darcy wygrał jedną bitwę o Kate, ale sam oddał ją kolejnemu rywalowi. Zawiódł ją, siebie i Thomasa.
- Rozumiem.- rzucił i wyprostował się.- Kochasz go?
- Chciałabym to wiedzieć.
Chciał powiedzieć, że powinna o nich walczyć, że ją kocha. Ale nie zrobił tego. Miał szansę sam udowodnić jej swoje uczucia i samemu o nich zawalczyć. Schrzanił to. Potrzebował oddechu, wydawało mu się, że przez Kate i Thomasa stracił swoją młodość. W pewnym momencie chciał, by po prostu zniknęli. Ale kiedy wyjechali, zrozumiał, że bez nich nic nie ma sensu. Żałował tego, co zrobił w tym czasie. Wszystkiego.
- Okay.- odezwał się po chwili. - Nie będę Ci niczego utrudniał.
- Co masz na myśli?
- Mieszkamy razem i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Ze względu na nas i na Thomasa.
- Okay.
- Chciałbym pozostać z Tobą w przyjaźni.
Zaskoczył ją. Chciała, żeby zawalczył, żeby pomógł jej go wybrać. Może też kogoś poznał... Może jednak jej nie kochał już... Sądziła, że się ucieszy. Teraz mogła umawiać się z Rosjaninem. Ale nie była ucieszona, już nie miała ochoty na rozmowę z Emilem.
- Idź już. Zaraz półfinały.
Australijczyk nie odpowiedział, zwiesił głowę i odszedł w stronę swojego boksu. Kate poczuła, że opuszczają ją wszystkie siły.
Nie awansował do finału. Cały turniej szło mu świetnie, zawalił półfinał. Miał świadomość, że przeszkodziła mu dekoncentracja, wiedział, że nie może obwiniać Kate, bo sam się prosił o rozmowę. Chwilę później jego los podzielił Holder. Obaj Australijczycy byli zawiedzeni. Tomasz awansował do finału. Darcy śledził poczynania byłego teścia i kibicował mu. Przegrał z Hampelem, ale drugie miejsce nie wydawało się go deprymować. Spojrzał na Kate. Holder trzymał Thomasa na barkach, a dziewczyna śpiewała hymn. Kibicowała jemu, Chrisowi, Emilowi, Martinowi, ale przede wszystkim Tomaszowi i Polsce. Zdążył zapomnieć, że jest w połowie Polką. Zawsze kochała sport. Ward wynudził się niezmiernie, oglądając Wimbledon. Z kolei Kate siedziała jak na szpilkach, ściskając kciuki za Federera i Radwańską. O ile temu pierwszemu udało się zwyciężyć, o tyle jej rodaczce niestety nie. Uwielbiał ją taką, przejętą, zaangażowaną i ożywioną. Spokojna zazwyczaj Kate zmieniała się nie do poznania, kiedy w grę wchodził sport. Nie mógł się dziwić. W jej otoczeniu od zawsze przebywało mnóstwo sportowców.
Emil podszedł do dziewczyny i przytulił ją.
- Gratuluję, panno Gollob. Tatuś się spisał.
- Dzięki.- sztywno odwzajemniła uścisk Rosjanina.
- Bądź z niego dumna.
- Jestem, jestem.
- Niestety braciszek, facet i były facet nie przysporzyli dumy, co?- uśmiechnął się.
- Facet? Były facet?
- Widziałem, że rozmawiałaś z Darcym. Czyżby to był już koniec państwa Wardów?
- Na to wychodzi.- mruknęła.
Zaklęła w myślach, sama nie wiedziała czego chciała. Do tej pory wydawało jej się, że Emila. Rosjanin sprawiał, że czuła się inaczej. Zachowywał się tak, jak robił to Darcy na początku. Miała już dość wysługiwania się nią i niańczenia Warda. Potrzebowała mężczyzny, nie chłopca. Ale czy motylki w brzuchu były wystarczającym powodem, by zmienić Australijczyka na Rosjanina? 
- Obecny facet to chyba ja, co?- uśmiechnął się szeroko. Blond włosy opadły mu na oczy.
Nie odpowiedziała, a on zrozumiał, że nie warto znów o tym wspominać. To jeszcze nie był odpowiedni czas. - Co powiesz na kolację?
- Dzisiaj świętuję z Thomasem i Tomaszem.- uśmiechnęła się przepraszająco.
- Innym razem?
- Tak, innym razem.
Odetchnęła z ulgą. Będzie miała chwilę, żeby przetrawić ostateczne rozstanie z Wardem. Emil chciał, żeby już teraz była jego. Kate potrzebowała czasu.
- Cześć, siostrzyczko.
- CHRIS!- pisnęła dziewczyna i rzuciła mu się na szyję.
- Widzę, że się cieszysz.- zachichotał.
Zawtórowała mu, ale uderzyła lekko pięścią w jego ramię. Kątem oka widziała, jak Emil się wycofuje i oddala. Holder też to zauważył, ale ignorował Rosjanina kompletnie. Kate wydawała się szczęśliwsza z Emilem, ale Chris sercem kibicował turbobliźniakowi.
- Widziałaś się z Darcym?
Po jej minie poznał, co się stało. Znał ją na tyle długo, że wiedział dlaczego jest smutna. Musiała dokonać wyboru, ale nie zrobiła tego, bo dokonał go Darcy. Holder westchnął z rezygnacją, przeczuwał, że i Ward, i Kate zorientuję się, że jednak chcą być ze sobą, ale będzie już zbyt późno. Machnął ręką i uścisnął ją.
- Obiecaj, siostro, że spędzisz trochę czasu ze starszym bratem jak za dawnych czasów.
- Zawsze i wszędzie.
- Cieszę się, że to mówisz.
- O, nie!
- Nie chcesz mojej niespodzianki?- Holder udał obrażonego.
- Ja nie wiem, jak Seal z Tobą wytrzymuje.
- Kocha mnie. Najwyraźniej bardziej niż Ty.
- Nie dąsaj się, bo Ci tak zostanie i piękna twarz nie będzie już taka piękna.
- Wygrałaś. Moja piękna twarz nie może ucierpieć.
Objął ją i ruszyli w stronę busa żużlowca. Kate zauważyła, że coś niepokoiło jej brata.
- Kim jest ten facet?
- Jaki facet?
- Ten, który się nam przygląda.
- Gdzie?
Rozejrzała się, ale nie widziała nikogo podejrzanego.
- Nie widzę nikogo, kto nie byłby Twoją fanką i się nam przyglądał.
- Pod bramą.
- Craig!- Kate zauważyła go i pomachała mu. Mężczyzna odmachał i uśmiechnął się.
- Znasz go?
- To kumpel Darcy'ego.
- To on ma innych kumpli niż ja?
Brat rozbawił ją. O ile Chris nie chciał, żeby Kate się martwiła, o tyle sam się nie uspokoił. Nie znał tego mężczyzny i nie podobało mu się, że śledzi wzrokiem jego siostrę. Zapisał w pamięci, że musi o tym porozmawiać z Wardem.

Ludzie tłumnie opuszczali stadion, ale mężczyzna stojący przy bramie nie ruszał się z miejsca. Wbijał wzrok w wiszący nad boksem numer jeden i flagę Australii. Obawiał się, że został zdemaskowany. Zawibrował jego telefon. Powoli wyjął go z kieszeni. Numer był zastrzeżony, ale brunet doskonale wiedział, do kogo należał. Otworzył wiadomość z wahaniem. Jeśli został zdemaskowany, nie wykona zadania. 'Pamiętaj, co masz zrobić.'- przeczytał i westchnął. Nienawidził tej pracy..