środa, 2 lipca 2014

Rozdział XXXVIII

          Cesarskie cięcie. Darcy w myślach wertował wszystko, co wiedział na ten temat. Wnioski nie były najlepsze, nie miał pojęcia co to. Odkąd dowiedział się, że ta opcja jest bezpieczniejsza dla dzieci i ich matki, uparcie namawiał Kate do podjęcia takiej decyzji. Ona sama już dawno zdecydowała, że nie chce narażać swoich 27. tygodniowych maluchów. Niedotlenienie, odklejenie się łożyska dla drugiego i trzeciego dziecka przeważyły sprawę. O ile u niego wszystko wracało do normy, o tyle u Chrisa nie było tak różowo. No, nie do końca. Już nic nie miało być 'normą'. Trzy niemowlaki i sześciolatek. Brzmiało jak koszmar, i milion nieprzespanych nocy. 
           Sealy nie wróciła do Chrisa, widywał się z Maxem raz w tygodniu i ciężko znosił rozstania. Nadal starał się o żonę. Wszyscy widzieli, że ta powoli zaczyna się łamać, cóż, kochała go. Ale postanowiła sobie, że będzie musiał się postarać, i to solidnie, by odzyskać ich dwójkę.
          Z początku ciążę matki najgorzej znosił Thomas. Obawiał się, że bliscy stracą nim zainteresowanie. Dlatego zatracał się w książkach. Potrafił czytać, nie składając liter, a pochłaniał wszystko, począwszy od bajek dla dzieci, przez książki psychologiczne i kryminały, na podręcznikach do matematyki, fizyki i informatyki skończywszy. Wbrew pozorom, wszyscy wciąż stawiali go na pierwszym miejscu. Dziadek Gollob pękał z dumy, słysząc o postępach wnuka w nauce. A wujek Chris i Darcy przekomarzali się i wykłócali, po kim Tommy jest taki mądry.
 Nikt nie chciał przyznać racji Wardowi, że to dzięki niemu.

Otworzyła drzwi. Coś kwiliło coraz głośniej. Wzrokiem przeszukała pomieszczenie. Pieć kołysek. Zajrzała do pierwszej, nikogo tam nie znalazła. Ale biała pościel cała była umazana czerwoną farbą. Zatkała nos, w pomieszczeniu strasznie cuchnęło. Podeszła do drugiej, znów pustka, znów czerwona farba. W trzeciej farby było mniej, za to jakieś czarne kreski. Dotknęła jednej palcem wskazującym. Włosy. Krótkie, cienkie, czarne włosy. Wciąż jeszcze przyczepione do skóry. Plastelinowaty płat skóry napawał ją lękiem, zadrżała, nagle zrobiło jej się zimno. Zawahała się, zanim zrobiła kolejny krok. Smród się nasilał. Kwilenie ustało. Zajrzała do czwartej, tam leżało niemowlę. Sine na twarzy, ze łzami w oczach. Dusiło się. Przerażona, chciała je ratować. Kiedy dotknęła śliskiej skóry niemowlęcia, zamieniło się w czerwoną farbę. Powąchała ciemną ciecz, znała ten zapach. Krzyknęła i poczuła, że traci grunt pod nogami. Ostatnia napawała ją trwogą. Na miękkich nogach podeszła bliżej. Jej wielki brzuch zniknął. Dzieci, gdzie dzieci? Rzuciła okiem na kołyskę, w środku znajdowała się trójka niemowlaków. Spały głęboko. To był pierwszy moment, kiedy poczuła spokój. Od razu zalała ją fala miłości, to musiały być jej maluchy. Nagle otworzyły oczy. Kate cofnęła się przerażona. Brak białek, brak tęczówek, po prostu czerwień. Źle postawiła stopę i runęła na ziemię, zamknęła oczy, błagając, by koszmar się skończył...

          Otworzyła oczy, z początku nie wiedziała gdzie jest. Stopniowo przyzwyczajała się do ciemności. Wrażenie pułapki powoli znikało. Spokojny oddech Darcy'ego, dobiegający z drugiej połowy łóżka, pozwolił jej się odprężyć. Oparła głowę o zagłówek łóżka i otarła łzy z policzków. Coś było nie tak, nic jej nie bolało, ale czuła się źle. W ustach jej zaschło, podniosła się, ale miała problemy ze wstaniem. Trąciła lekko Rudzielca, ale ten tylko przewrócił się na drugi bok. Spróbowała jeszcze raz, ale skutek był podobny, Ward zachrapał głośno i nakrył się kołdrą do samej szyi. Zrezygnowana złapała oparcie fotela i dźwignęła swoje duże, ciężkie ciało. Dzieci niczego nie ułatwiały, chociaż nie czuła ich ruchów, ich ilość była sporym utrudnieniem w wykonywaniu codziennych czynności.
          Schody dłużyły się w nieskończoność. Dysząc i sapiąc udało jej się trafić do kuchni. Oparła się o drzwi lodówki, by odpocząć chociaż trochę. Nie było części jej ciała, która nie była spuchnięta i która nie obrosła rozstępami. Właściwie Kate już nie patrzyła w lustro, bo od razu zaczynała się zastanawiać, jak i kiedy zrzuci nadmiar ciała.
          Drgnęła, słysząc brzdęk uderzenia spadającego plastiku o  podłogę. Automatycznie rozejrzała się. Z lekką obawą ruszyła w kierunku salonu. Wcześniej nie zwróciła uwagi na ciche głosy, dobiegające z owego pomieszczenia.
- Halo?- zawołała, nikt jej nie odpowiedział.
          Walczyła ze sobą, by nie pobiec obudzić męża, ale wiedziała, że ktokolwiek jest w salonie, zdąży ją namierzyć, zanim wdrapie się na kilka pierwszych stopni. Wzięła głęboki oddech i poczuła jak odwaga napełnia jej ciało, a przynajmniej tak sobie wmówiła, kiedy trzęsła się ze strachu.
- Thomasie Christopherze Ward! Co to ma znaczyć? Dlaczego oglądasz telewizję o trzeciej nad ranem?!
          Zdenerwowała się nie na żarty. Chłopiec miał prawie sześć lat, a operował technologią lepiej niż niejeden spec. Odkąd Darcy pokazał, którym guzikiem włączyć telewizor, Tommy sam nauczył się działania wszystkich funkcji urządzeń,w tym laptopa mamy, Xboxa taty też. Nikt nie ukrywał, że Thomas przewyższa inteligencją rówieśników, pierwszy raz powiedział jej to przedszkolny psycholog, kiedy odkrył, że młody Ward w wieku czterech lat płynnie rozwiązywał działania matematyczne na poziomie gimnazjum, dodatkowo operował biegle dwoma językami.
- O północy miał być program o niezwykłych wynalazkach i chciałem go obejrzeć.
- Ale jest trzecia!
- Nagrałem sobie i oglądałem drugi raz.- promienny uśmiech rozjaśnił jego twarz.
- Jak to nagrałeś? Kto ci pokazał, jak używać nagrywarkę?
- To łatwe.- młody machnął ręką.- Patrz!
          Pociągnął mamę za rękę i podprowadził bliżej. Wymienił płytę w nagrywarce, nacisnął kilka przycisków. Odczekał chwilę i puścił nagrany program. Kate wpatrywała się w syna z otwartymi ustami.
- Dobra, ale teraz marsz spać.- zmierzwiła mu włosy.
          Czarne włosy zawsze wydawały się być w nieładzie. Sześciolatek wpatrywał się błagalnie w matkę swoimi jasnoniebieskimi oczyma. Kate roześmiała się, ale była nieustępliwa. Wygoniła go z salonu z groźbą, że jeśli zaraz nie znajdzie się w łóżku, zabierze mu wszystkie modele statków do sklejania. Thomas opuścił pomieszczenie z naburmuszoną miną. Po chwili jednak wrócił.
- Mamo...- szepnął cicho.
- Miałeś spać, słoneczko. Boisz się iść sam?
          Chłopiec energicznie pokręcił głową i wyciągnął rękę przed siebie. Na jego dłoni widniała czerwona plama.
- Tommy, co to jest? Skaleczyłeś się?
          Młody Ward znów pokręcił głową i pokazał jej na ścieżkę, biegnącą od schodów do kuchni, od kuchni do salonu. Automatycznie spojrzała w dół, po jej nogach spływała krew.
- Biegnij po tatę. Szybko.- nakazała synkowi i przełknęła głośno ślinę. Dopiero teraz zwróciła uwagę na ból.
          Głośny tupot stóp zagłuszył jej szloch.

          Ward poczuł szarpnięcie, gwałtownie się odwrócił, zrzucając tym samym syna z brzegu łóżka. Thomas potarł pośladki, ale nie zapłakał.
- Z mamą źle, musisz iść ze mną na dół.
          Darcy zerwał się z łóżka i pobiegł na dół, trzymając syna za rękę.
- Mały, wsiadaj do auta. Nie mamy czasu szukać opiekunki.
          W momencie, kiedy Thomas sadowił się w foteliku, Rudzielec z trudem niósł krwawiącą żonę. Jechał jak szalony, miał gdzieś przepisy drogowe. Nie wiedział, czy to już, czy po prostu coś się stało złego z dziećmi albo z Kate. Po drodze zaalarmował Holdera i Tomasza, że coś się dzieje.
          Wszyscy czekali w napięciu na lekarzy. Tommy nie dał się zmusić do powrotu do domu. Wdrapał się na kolana ojca i wtulony w niego powoli zasypiał. Sealy przejęła się losem przyjaciółki, zapomniała o postanowieniach odnośnie męża. Martwiła się i potrzebowała go obok, potrzebowali siebie nawzajem. Złapała go za rękę i położyła głowę na jego ramieniu. Godziny ciągnęły się w nieskończoność. Kiedy wreszcie drzwi od sali się otworzyły, wszyscy zerwali się z miejsc. Lekarz tylko poprosił, by mąż Kate Ward poszedł za nim. Darcy podał syna teściowi i podążył we wskazanym kierunku, ze zdenerwowania wyłamywał palce.

          Darky wrócił dopiero po dwudziestu minutach.
- I co?
- Darcy, mów wreszcie!
          Ale Ward wydawał się oszołomiony.
- No mów!
- Córki.- wyszeptał, wpatrując się w Thomasa.
- Trzy dziewczynki?- zdziwił się Holder.
- Trzy córki.
          Nie był w stanie się ruszyć. Chciał iść zobaczyć dzieci, a jednocześnie bał się tego. Dowiedział się, że Kate zaczęła przedwcześnie rodzić i zrobiono jej cesarkę. Podobno już powoli wraca do siebie. Maluchy będą musiały pozostać w inkubatorze przez jakiś czas, ale wszystko wskazywało na to, że są zdrowe. W najgorszej kondycji była najmłodsza, najmniejsza dziewczynka, ale poprawnej.
          Następnego dnia mógł wreszcie zobaczyć ukochaną. Dostali polecenie, by nazwać dziecko A,B i C. Każde z nich miało inny pomysł. Kate chciała jedno z pięciu: Hannah, Emily, Amy, Mia, Grace. Darcy wybrał siedem: Lily, Sarah, Emma, Jade, Zoe, Sophie i Bella.
- Zwariowałeś? Nie nazwiemy żadnej z nich Jade.
- A Amy niby lepsze? Jak dla prostytutki.
- A na tym nasz Rudzielec się zna.- do pomieszczenia wparował Holder z małżonką i Thomasem.
- Odwal się, tutaj się myśli.
- Darcy! Thomas.- Kate upomniała męża, wskazując jednocześnie na obecność syna.
          Sześciolatek przytulił się do mamy i wdychał jej zapach. Długo jej nie było, zbyt długo. Ale teraz będzie miał trzy siostry, będzie starszym bratem. Matka posadziła go na brzegu łóżka i objęła.
- Pokaż.- Holder wziął do ręki kartkę z imionami. - Bella? Co za idiotyczne imię.
- Oddawaj.- Darcy zrobił naburmuszoną minę i wykreślił trzy imiona z listy. Zostało dziewięć.
- Darky, czy ty przypadkiem nie miałeś dziewczyn o imionach Emma i Sarah?- Chris zrobił niewinną minę.
- Chcesz nazwać nasze córki imionami swoich byłych?- Kate uniosła brwi do góry.
- Wykreśl jeszcze Grace, Zoe i Sophie.- zasugerowała Sealy dla bezpieczeństwa.
- Co zostało?
- Hannah, Emily, Mia i Lily.- przeczytał Noddy.
- Co sądzisz, synku?
- Mi się podobają...- pierworodny Kate i Darcy'ego zamyślił się. - W szkole mamy taką jedną fajną Mię. Z resztą, pani Hannah też jest super. I trzecie.. Lily.
- Dlaczego Lily?
- Bo moja dziewczyna ma na imię Lily.- odparł z dumą chłopiec.
          Dorośli spojrzeli po sobie rozbawieni. Nikt z nich nie miał pojęcia, że chłopiec ma dziewczynę.
- Długo masz już dziewczynę?- zagaił wujek Chris.
- Od przedwczoraj. Ale jest trochę dziwna.
- Dlaczego dziwna?
- Bo nie lubi modeli samolotów, nie chce czytać i się uczyć. Zamiast tego, ciągle by się bawiła. Męcząca jest!
          Thomas rozłożył bezradnie ręce, a jego rodzina wybuchnęła śmiechem. Taki młody, a taki stary.
- Postanowione.- Darcy wyciągnął długopis i wpisywał imiona obok liter.- Dziecko A- Mia Karen. Dziecko B- Hannah Michelle. Dziecko C- Lily Katherine. Pasuje? Świetnie.
- Nie mogę się doczekać, aż zabierzemy je do domu.
- Ja tez.- Darky pocałował żonę w głowę.- Ja też.




_______________________________________________________________

Wychodzi na to, że nowe opowiadanie jest w trakcie pisania. 
Czy coś z tego wyjdzie, się okaże. ;)
Udanego wieczoru wszystkim! :3


PS. Matura zdana. Mogło być lepiej, ale nie narzekam.
W końcu 87% to mój najgorszy wynik. :3

10 komentarzy:

  1. Thomas to jest jakiś geniusz! Jak sześciolatek może rozwiązywać zadania matematyczne dla gimnazjum? Jak ja nawet mam problem, żeby rozwiązać te na poziomie mojej klasy.
    Gdyby to mi przyśniło się takie okropne "coś" to mogłabyś mnie wydrzemnąć.
    Zawał na miejscu. Już myślałam, że to jakiś złodziej albo morderca, a okazało się, że to tylko Thomas. Nieładnie tak straszyć mamę ;-)
    Trzy dziewczynki O____O Rzeczywiście Rudzielec ma moc w nasieniu :-D
    Serio, Darcy? Serio? Nie ma to jak nazwać córkę imieniem byłej dziewczyny ;-)
    Buziaki i duuużo weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam, gratuluję świetnego wyniku:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Thomas - geniusz! Każdy rodzić by się cieszył z takiego mądrego dziecka. I jeśli on jest geniuszem z matmy to może zostać moim mężem... ale chwila! Nie będę przecież Lily odbierać chłopaka ^^"
    Rudy ma trzy córki! Będzie miał kogo pilnować w przyszłości przed chmarą napalonych młodzieńców... chyba mam rację, co nie? ;). A co do wyboru imion... czy naprawdę ten "genialny" Rudzielec musiał podać w propozycjach również imiona swoich byłych? >.>
    Rozdział bardzo mi się spodobał tylko ten koszmar... brrr... nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś mi takiego się przyśniło. Chyba bym wzięła pierwszy przedmiot, którym da się kogoś zaatakować i dopiero bym wyszła z łózka :O
    Życzę mnóstwo weny i dziękuję za ciepłe słowa, które pozostawiłaś u mnie w komentarzu ;) Gratuluję również świetnego wyniku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że dziewczynkom nic nie jest i super, że Wardowie mają córeczki :) A z ich syna to jakiś geniusz! Oby tak dalej.
    Co do Twojego wyniku z matur to gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwie się, że Thomas jest geniuszem. Z takimi genami?! :) przerasta inteligencja swojego ojca :P dobrze, że wszystko dobrze się skończyło bo szczerze to obawiałam się innego zakończenia porodu i w ogóle. Jestem ciekawa jak sobie poradzą no i czy Sealy i Chris znów będą razem :) czekam a kolejny i na nowe opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wierzę :D Trzy dziewczynki! Jak słodko! Teraz się zacznie, kucyki Pony, warkoczyki, problemy z chłopakami (później) i staranie sie być córeczką tatusia. :D
    Rozdział cudowny! :)
    Mam prosbę. ;)
    Jako, że ja Cię informuje, proszę abyś informowała mnie o nowych rozdziałach, blogach, opowiadaniach itp. <3
    http://day-of-my-dreams.blogspot.com/
    Całuski i gratki zdanej matury! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę jaki z Thomasa geniusz :D No ale żeby o 3 nad ranem telewizję oglądać? Niemożliwy dzieciak :P Chociaż z drugiej strony akurat w tym przypadku było to dobre, bo przynajmniej Darcy szybko zareagował.
    TRZY DZIEWCZYNKI?! O.O Oooooo paaaaanie już współczuję Darkowi xD
    Gratuluję zdanej maturki, życzę dużo weny i zapraszam do siebie na http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ i http://comatose-feeling.blogspot.com/ na nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy bym się nie spodziewała, że z Thomasa może być taki geniusz. Co prawda jego mama jest inteligentną kobietą, ale za to taka to takie duże dziecko:D Kate musi być bardzo dumna ze swojego pierworodnego. Ja bym była! Na pewno takie oczytanie pomoże mu w przyszłym życiu, a jak nauczy się uczyć to kto wie, może zostanie jakimś dobrym lekarzem albo prawnikiem? Jak się ma inteligentne dziecko to o wiele łatwiej wychować go na dobrego człowieka. Nie da się sprowadzić na złą drogę i szybciej stanie odpowiedzialny. Tym bardziej, że teraz będzie miał trzy siostry do opieki:D Mam nadzieję, że fakt, że był przy ich porodzie (może nie w sali, ale w szpitalu) jakoś zbliży go do nich. To ciężki moment dla każdego dzieciaka. W końcu nawet jeden noworodek to masa pracy, a co dopiero trzy! Na pewno rodzice będą mniej zwracać na niego uwagę i to nie dlatego, że nowe dzieci będą ważniejsze, a dlatego, że najzwyczjniej w świecie nie będą dawać rady zajmować się wszystkim. Mam nadzieję, że malec jest na tyle mądry by to zrozumieć i pomagać. Nie byłoby dobrze, gdyby stracił poczucie rodzicielskiej miłości i zaczął być zazdrosny.

    Po tym śnie obawiałam się, że będziesz chciała coś zrobić z tymi maluchami. Doprowadzić do poronienia czy coś;D Dobrze, że sen nie okazał się proroczy i mam nadzieję, że dzieciaki będą całe i zdrowe.
    No i ciekawi mnie jak będzie zachowywał się Darcy. Czy przy kolejnych dzieciach zmądrzeje? Oby! Najwyższy czas. Ale jestem dziwnie spokojna. Wydaje mi się, że będzie dobrym ojcem. W końcu od razu bardzo cieszył się z tych dzieci. Oj zafundowałaś im masę pracy. Niecierpliwie czekam na relację jak sobie z tym radzą!:)

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie na kolejny rozdział;)

    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Thomas przyćmił wszystko, co pojawiło się w rozdziale. Czymże są problemy Chrisa i Seally czy niemożność doboru imion wobec geniuszu tego malca? A odpowiedź "Od przedwczoraj" sprawiła, że zaczęłam śmiać się do laptopa. Taka męcząca, że niedługo pewnie ją rzuci :) Nie no, ten dzieciak wybił mnie z weny do napisania czegokolwiek!
    Sen Kate był przerażający. Na jej miejscu pewnie obudziłabym się z krzykiem. Nienawidzę tego uczucia, gdy budzę się przerażona jakąś nocną marą.
    Cóż, koniec opowiadania. Wypada mi więc podziękować za wszelkie miłe wieczory, jakie spędziłam wspólnie z Kate, Darcy'm, Chrisem i oczywiście Thomasem :) Ciekawe, co wymyślisz w nowym ;)
    Pozdrawiam!
    PS.
    Gratuluję wyniku! Mówiąc "najgorszy wynik" masz na myśli matury podstawowe czy rozszerzone?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem wreszcie! :D
    Czytając koszmar Kate myślałam, że zakończenie będzie trochę inne, jakieś poronienie czy cuś, ale nie pozbawiłaś Warda córeczek, Szczerze, chyba nikt nie mógłbu sobie tego wyobrazić. :D
    Thomas- geniusz. No no no! nie podejrzewałabym, że ma to po tatusiu. :D
    Jak zawsze akcje z nim mnie rozśmieszają. Btw, powodzenia mały w związku! ;)
    Lecę czytać następny :)

    OdpowiedzUsuń