Nowy blog prowadzony na nowo.
Zapraszam na pierwszy rozdział. :)
___________________________________________________
Obudziła się z bólem głowy. Za dwa dni wielki dzień, musiała spotkać się z Chrisem jutro i dogadać się odnośnie wszystkiego. Chciała czy nie, zadzwoniła do Darcy'ego.
-Cześć.
-Cześć.
-Chciałam tylko zapytać czy dziś aktualne
W tle słyszała głos Lizzie. Chciała przełknąć tę wielką gulę, która pojawiła się w jej gardle.
-Jasne, przyjadę ... za godzinę, pasuje?
-Będę czekać.- rozłączyła się.
Zwlekła się z łóżka i poszła wziąć prysznic. Stała dłuższą chwilę, pozwoliła by woda spływała jej po twarzy. Wciąż go kochała. Dlaczego on musiał być taki trudny...
Kiedy w końcu wyszła i zaczęła wycierać mokre włosy ręcznikiem, zadzwonił dzwonek do drzwi. Rzuciła okiem na zegarek. Miał być dopiero za pół godziny. Ktoś za drzwiami się niecierpliwił. Obwiązała się ręcznikiem i poszła otworzyć.
-Cześć, wyrobiłem się wcześniej i pomyślałem, że... -przerwał, kiedy ją zobaczył.
Uśmiechnęła się niepewnie.
-Wejdź, rozgość się, ja zaraz do Ciebie przyjdę.
Ruszyła w stronę łazienki, a Ward wciąż stał w przedpokoju. Lubił ją taką naturalną.
Uwielbiał, kiedy po prysznicu wychodziła z łazienki w samym ręczniku. Na jej skórze wciąż było kilka kropel wody. Pachniała balsamem kakaowym. Zamknął oczy, była tak blisko, ale nie mógł jej dotknąć.
-Darcy? Wszystko dobrze?
Otrząsnął się. Nie, nie było dobrze.
-Taaaa....- mruknął.
Wszedł do środka, Kate zniknęła w łazience. Musiał się ogarnąć, między nimi wszystko skończone, tak powiedziała. Mieli sporo spraw do załatwienia.
Kiedy wreszcie wyszła, zdążył zjeść pół jej lodówki.
-Tylko trochę zjadłem.- wybełkotał z pełnymi ustami. Musiał się postarać, żeby utrzymać usta zamknięte, bo jedzenie wypadłoby mu z ust.
Wyglądała pięknie w luźniej, niebieskiej sukience. Nie mógł przestać się gapić.
-Darcy?- pomachała mu dłonią przed oczami. -Potrzebujesz czasu? Może ja to załatwię sama?
-Nie! Nie. Nie.- z trudem oderwał od niej wzrok.- Chodźmy.
Wsiedli do samochodu.
-Masz jakiś plan?
-Odnośnie soboty? Mam. Mam nadzieję, że to wypali.
-Ja też. Sealy na to zasługuje.
Komórka zabrzęczała, otworzyła wiadomość.
"Kawa dziś?"
Emil. Uśmiechnęła się do siebie.
"Jestem w Toruniu z Darcym. Wieczór Ci pasuje?"
"Jasne, napisz tylko kiedy Cię ratować. :)"
"Petra nie będzie miała nic przeciwko?"
"Pogadamy o tym później."
Oho, szykuje się poważna rozmowa. Martwiła się o niego.-
-Hej, słuchasz mnie?
-Co?
Ward westchnął.
-Z kim tak piszesz?
-To chyba nie jest Twoja sprawa, co?
-Jeszcze jest.
-Daj spokój, Darcy.
-Dobrze nam było ze sobą...
-Zostawmy to. Wiesz w jakiej sprawie się spotkaliśmy. Tego się trzymajmy.
Wszystko szło świetnie. Udało im się załatwić wszystko. Kate czekała z niecierpliwością na sobotę. Mąż odwiózł ją do domu. Po drodze umówiła się z Emilem, że wpadnie do niej o 20.
-Kate, możemy porozmawiać?
-Teraz?
-To ważne. Mogę wejść?
Popatrzyła na zegarek. Dochodziła 18.55.
-Dobra, ale tylko na chwilę.
Oparła się o stół w kuchni i czekała aż się odezwie. Ale on tylko wpatrywał się w nią.
-Chciałeś rozmawiać, czyż nie?
Podszedł do niej bliżej.
-Podpisałem papiery.
Powinna się ucieszyć, ale.. No właśnie, poczuła się dziwnie.
-Dzięki. Wszystko się skończy.
-Ta... -szepnął wpatrując się w jej oczy.- Wszystko.
-Zbyt długo zwlekaliśmy z tym wszystkim.
-Ja zwlekałem.
-Miałeś inne sprawy na głowie.
-Nie. Po prostu tego nie chciałem.
-Darcy, po prostu się rozwiedźmy.
Był zbyt blisko, chciała uciec, ale nie mogła się ruszyć.
-Tęsknię za Tobą, wiesz?
Przejechał wierzchem dłoni po jej ramieniu.
-Zapomniałem już jaka delikatna jest Twoja skóra... Jaka gładka i miękka.
-Darcy, nie...
-Żałuję, że nie mogę widywać tego pięknego uśmiechu każdego dnia.- nawinął na palec kosmyk jej włosów.
Targały nią sprzeczne uczucia. Był zbyt blisko, utrudniał jej myślenie.
-Pięknie wyglądasz.
Wszystko działo się zbyt szybko, a może zbyt wolno. Poczuła jego ciepłe wargi na swoich. Zanim się spostrzegła jego język znalazł się w jej ustach. W pierwszej chwili oddała pocałunek, ale w następnej odepchnęła go.
-Nie możesz tego robić. Nigdy więcej!
-Kate, posłuchaj...
-Wyjdź już.
-Wysłuchaj mnie...
-Wyjdź! Proszę Cię, idź już.
-Kate, nie uciekniesz od tego. Oboje nie uciekniemy.
-Wracaj do Lizzie, proszę.
Z trudem powstrzymywała łzy. Tęskniła za nim, ale jednocześnie nie chciała go widzieć.
Stanął za nią i ją objął.
-Zapomnijmy o wszystkim. Bądź znów moją Kate, choćby tylko dziś. Tak bardzo za Tobą tęsknię.- szepnął jej we włosy.
-Ale...
-Zapomnij o niej, zapomnijmy o wszystkim. Nie ma Lizzie, nie ma świata. Jesteśmy tylko my.
Poczuła ogromną ulgę, kiedy ktoś zapukał. Szybko wyswobodziła się z objęć Warda i pobiegła do korytarza. Zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi.
-Płakałaś?- Emil wszedł i ją objął.- Kate, co się stało?
Obok nich pojawił się Darcy.
-Pójdę już.
-Tak będzie najlepiej.- Emil z trudem powstrzymywał się, żeby nie wypchnąć go za drzwi własnoręcznie. Nie wiedział co się stało, ale był pewien, że jest smutna przez niego.
-Cześć, Emil. Do zobaczenia, Kate.
Chciał się z nią jakoś pożegnać, ale czuł, że byłoby to nie odpowiednie.
-Do zobaczenia jutro.
W odpowiedzi pokiwała głowa, nawet na niego nie patrząc. Wyszedł. Rosjanin zatrzasnął za nim drzwi.
-Nie mówmy o tym.- zaczęła szybko, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
Siedzieli na kanapie i pili gorącą herbatę.
-Jak to Cię rzuciła?
Emil wzruszył ramionami.
-Nie wiem, ale chyba tak jest lepiej. Miałem już dość jej zachowania.
-Kochasz ją?
-Nie wiem. Już od dawna nie wiem.
Wpadł jej do głowy pewien pomysł.
-Masz jakieś plany na pojutrze?
-Zapraszasz mnie gdzieś?
-Zapraszam.
-Z chęcią.
-Jeszcze nie wiesz gdzie.- uderzyła go lekko i uśmiechnęła się.
-Z Tobą wszędzie.
Następnego dnia wstała wcześnie. Spakowała się zeszłego wieczoru, żeby mieć wszystko pod kontrolą rano. Ale jak zwykle biegała po mieszkaniu w poszukiwaniu szczotki i jakichś ciuchów.
Holder odebrał ich z lotniska planowo, przynajmniej on jeden był na czas.
Wpadła do mieszkania i wzięła małego Maxa na ręce.
-Ciocia tak bardzo za Tobą tęskniła, szkrabie!
Tuliła go do siebie i całowała.
-Spokojnie, Kate.- Sealy głośno się śmiała. -Dziś jeszcze będziesz miała go dość.
-Nigdy.- Max bawił się jej włosami.
-Jesteś pewna, że chcesz z nim zostać jutro?
-Zawsze!
Spędziła noc w pokoju gościnnym Chrisa, obok niej spał Max. Mały zasnął dawno temu i nie miała serca go przenosić. Tulił się do niej. Rozczuliła się, niedługo będzie tuliła do siebie swoje własne dziecko. Łzy spływały jej po policzkach. Nie wiedziała, czy płacze ze szczęścia, czy z tęsknoty za Darcym, czy z żalu, ze smutku. Dotknęła brzucha i uśmiechnęła się przez łzy.
Wszystko będzie dobrze.
I naprawdę tak czuła.
Z samego rana zebrała się, żeby złapać Chrisa. Właśnie wychodzili. Puściła mu oczko i pokazała kciuki w górze. W drzwiach minęli się z Darcym.
-Fajna piżamka.- rzucił w stronę żony, która rzuciła w niego kapciem.- Zbieraj się, bo się spóźnimy.
Kiedy ona się szykowała, on zabrał się za ubieranie dziecka. Zjedli szybkie śniadanie i wyszli.
Sealy dzwoniła trzy razy w ciągu 20 minut.
-Tak, Seal. Wciąż jesteśmy w domu. Słyszysz samochód? To Darcy, bawi się z Maxem. Tak, wszystko w porządku.
Rozłączyła się z ulgą.
-Udało Ci się ją spławić?
-Na szczęście. Chyba coś przeczuwa.
-Dowie się już niedługo.
Spacerowali po parku, nikogo innego tam nie było, trzymał ją za rękę, strasznie się denerwował.
-Seal, jest coś co muszę Ci powiedzieć.
Był tak poważny, że dziewczyna się przeraziła.
-Chcesz mnie zostawić?- wypaliła.
-Co? NIE.- zdecydowanie zaprzeczył.
-Więc...?
Uklęknął.
-Przeszliśmy przez wiele rzeczy razem. Seal, chciałbym przechodzić przez wszystko razem z Tobą. Lata spędzone z Tobą są najlepszym czasem w moim życiu. Kocham Cię, najbardziej. Nigdy nikogo nie kochałem tak jak Ciebie. Ciebie i Maxa. Jesteście całym moim światem. Wiem, że już to raz zrobiłem, ale chcę zapytać czy wciąż chcesz za mnie wyjść. Chcesz, Sealy?
Zdołała wyszeptać tylko: "Tak" i rzuciła mu się w ramiona.
-To dobrze, bo coś dla Ciebie mam.- uśmiechnął się tajemniczo.
-Coś dla Ciebie mam.- był zdziwiony dźwiękiem jej głosu.
-Co takiego?
Wzięła jego dłoń w swoją i zostawiła w niej pierścionek. Ostatnia rzecz jaka ich łączyła. Prawie ostatnia.
-Dlaczego...?
-To koniec, Darcy. Koniec naszego małżeństwa, nas.
Wzięła wdech i odeszła. Nareszcie się na to zdobyła. Pożegnanie.
Darcy nie był w stanie zareagować. Nie spodziewał się, że go odda. Sądził, że go zatrzyma, że już zawsze będzie jej... że ona będzie jego.
Sealy nie mogła doczekać się niespodzianki, którą wymyślił dla niej Chris. Jechali, jechali, wciąż jechali.
-Powiedz wreszcie o co chodzi.
Była podekscytowana.
Wreszcie znaleźli się na plaży. Wszędzie było mnóstwo ludzi.
-Jesteśmy na miejscu.- posłał jej długie spojrzenie.
-Co to jest?
Drzwi otworzył jej Darcy, za którym pojawiła się Kate.
-Niespodzianka.- powiedział niepewnie.
Kate wyciągnęła ją z samochodu.
-Chciałaś pięknego ślubu. Taki właśnie będzie. Jeśli tylko zdecydujesz się ubrać tę piękną suknię.
-O mój boże.
Sealy była w szoku.
-Co Ty na to, kochanie? Wyjdziesz za mnie? W tym miejscu i w tej chwili?
Zamrugała kilkakrotnie, nie mogła wydobyć z siebie słowa.
-Seal?
-Jasne, że tak!
Patrzyła jak składają sobie przysięgę.
Sealy wyglądała cudownie, oboje byli szczęśliwi.
Kate uśmiechała się do siebie pod nosem. To był ich dzień. Ich czas. Kiedyś przyjdzie pora też na nią.
Ślub miała już za sobą, teraz czas na znalezienie odpowiedniego mężczyzny.
Darcy obserwował Chrisa i Sealy i cieszył się, cieszył się, że są szczęśliwi.
Przypominał sobie swój ślub, ale nie potrafił, bo był zalany. I to było smutne. Chciał mieć szansę na piękny ślub, chciał, żeby Kate też ją miała. Ale ich małżeństwo dobiegło końca. Musiał się z tym pogodzić.
Kate się uśmiechała. Podążył za jej wzrokiem. Martin i Emil. Uśmiechała się do nich. Tylko do którego? Co za różnica... Wolałby, żeby ten uśmiech skierowany był do niego. Tylko do niego.
Jaki super ślub! Taki to ja też mogę mieć. ;)
OdpowiedzUsuńDarcy spieprzył wszystko - niech teraz pokutuje!
Co będzie miała Katy? Dziewczynkę czy chłopca? (mam wrażenie, że gdzieś już to pisało, ale jak zwykle ja mogłam zapomnieć :p )
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :D
Zadowolona z srebra Hampela?
I to jutro IMP?
Boże dziewczyno czy Ty zawsze mnie musisz sprowadzać do płaczu :') Zarąbisty ślub. Też taki chce :) Nie wiem co powiedzieć na temat Kate i Darcy'ego. Szkoda mi ich, bo się kochają, ale nie potrafią sobie wybaczyć. Boje się, że Emil co namiesza. Podobnie Martin. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńaj ten Emil :D fajnie, że się nią opiekuje :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że pomimo tego kwasu Kate i Darcy pomogli Chrisowi <3
Nareszcie koniec Petry! :D
Śliczny ślub. Oby Emil nic nie namieszłam kochana! :D Zapraszam na nowy http://speedwayinmylife.blog.pl/
OdpowiedzUsuń- Olaa
Darcy jest uparty.Chyba zrozumiał swój błąd. Szkoda tylko, że dopiero teraz. I ta jego pewność siebie! Wkurza mnie -,- Jest z Lizzie, chce wrócić do Kate, ale dalej bajeruje tamtą. Co za typ! Nie może pojąć, że to koniec ich związku. No bo jak można rzucić Darcy'ego Warda! xD wrrr... :<
OdpowiedzUsuńEmil! Emil! Emil! Taki czuły, opiekuńczy. Anioł, nie człowiek! Boże, jak super, że pojawił się w Twoim opowiadaniu! :3
Następny, następny, następny! Chce juz następny rozdzial! ;> ten oczywiscie genialny jak kazdy poprzedni, ale nie mogę sie docekac co bedzie dalej ;) pisz szybciutko!
OdpowiedzUsuńPomysł ze ślubem był genialny. Nie było innego wyjścia, jak to, że dziewczyna Chrisa się zgodzi. :D
OdpowiedzUsuńCo do Kate i Darcego, to jest mi ich strasznie żal. Przecież oni nie mogą tak po prostu się rozstać. Może gdyby Ward wiedział o dziecku, to byłoby inaczej. Trzymam kciuki, żeby jeszcze się zeszli. :)