piątek, 18 października 2013

Rozdział XXVII.

Max zaczynał mówić coraz więcej, Sealy była wniebowzięta.
Siedziały z Kate przy stole i dzieliły się nowościami na temat swoich dzieci. Mały Thomas spał smacznie w wózku, a Max bawił się z tatą komórką Chrisa.
-Holder, jeśli mój syn będzie uzależniony od twittera tak, jak Ty jesteś, to ostrzegam, że zemsta będzie słodka!
Chris zasalutował, nie odrywając wzroku od komórki.
Szkotka westchnęła.
-Mieć nie jednego dzieciaka, ale dwóch.
-Wiem coś o tym.
-Chris zaprosił mnie na kolację dziś. Rodzinną kolację brata i siostry.
-O!
-Nie idziemy.- pokręciła głową na widok miny przyjaciółki.
-Dlaczego nie?
-Nie mam z kim zostawić Thomasa..
Szkotka chrząknęła.
-A ja?
-Daj spokój, Seal. Miałabyś zajmować się dwójką dzieci, kiedy ja będę na kolacji z Twoim mężem?
-Tommy to żaden problem! Chętnie się nim zajmę.
-Na to liczyłam.- Polka zaśmiała się, po chwili przygryzła wargę.-Pomożesz mi wybrać w co się ubrać?
-Spokojnie, odpicujemy Cię.

Kate brała prysznic,  mieli wyjść z Chrisem za dwie godziny.
-Serio?- Szkotka nie hamowała entuzjazmu.
-Serio. Tylko musimy być dyskretni.
-Jaki Ty jesteś pomysłowy.
-Dobrze trafiłaś, kotku.
-Lepiej nie mogłam.- na jego policzku złożyła delikatny pocałunek.
Kiedy ostatnio wyglądała tak elegancko? Sealy przygotowała jej dosyć krótką błękitną sukienkę. Kawałek dalej dostrzegła buty na wysokim obcasie. Szkotka wpadła do pokoju.
-Jeszcze nie ubrana? Mamy pół godziny, żeby zrobić Cię na bóstwo!- klasnęła w dłonie.
Pomogła Kate się ubrać, wytężyła swoje umiejętności makijażystki i wymalowała przyjaciółkę. Włosy tylko poprawiła, najlepiej wyglądały w nieładzie.
-Jaka jesteś piękna!
-To tylko kolacja z bratem...
Szkotka westchnęła i wypchnęła ją za drzwi.
-Nie ważne z kim, musisz wyglądać szałowo. Głowa do góry! Może spotkasz dziś mężczyznę swojego życia.
Na twarzy Polki pojawił się wymuszony uśmiech. Delikatnie musnęła ustami czoło małego Thomasa, pogłaskała Maxa po głowie.
-Kate, jakbyś nie była moją siostrą to wiesz...- Holder poruszył brwiami i lekko ją trącił ramieniem, za co dostał po głowie od swojej żony.- Ej? Za co? Prawdę mówię!
Chris obruszył się, udawał obrażonego.
-Wynocha!- Sealy puściła mu oczko. -Czekaj na nią na dole.

-No, młody. Tak jak Cię uczyłem. Nie zawiedź taty.- Chris poklepał synka po główce.
Wybrał numer i podał młodemu komórkę.

Ward jechał samochodem do Morrisa. A właściwie po Morrisa. Chłopak zabalował zbyt długo, właściwie zbyt intensywnie, i potrzebował przyjacielskiej podwózki. Darcy nie miał nic innego do roboty. W sumie, zastanawiał się czy samemu nie iść gdzieś i się nie upić.
Zadzwonił jego telefon. Był przekonany, że to Nick się niecierpliwi. Odebrał z zamiarem ochrzanienia go, ale usłyszał jakiś dziecinny głosik. Spojrzał na wyświetlacz.
-Holder? Maxy znów bawisz się telefonem taty?
-Darcy, przyjedź do mnie! Teraz, to pilne!
-Coś się stało?
-Z Maxem jest źle, martwię się!
-Ale o co chodzi?
-Bo on... płacze... bo... spadł z drzewa... znaczy ze schodów i się nie rusza...
-To płacze czy się nie rusza?
-Przyjedź, wujek.- głosik Maxa go rozczulił. Nie potrafił jeszcze wymówić tych słów dokładnie.
-Zaraz będę.
Darcy nie mógł widzieć wysoko uniesionych kciuków Chrisa w stronę synka. Zdołał go nauczyć dwóch słów w jeden wieczór. "That's my boy! That's my boy!'-krzyczał do Maxa w myślach.
Ward zawrócił. Po Morrisa mógł wysłać taksówkę. Coś się działo u Holderów. Max go prosił? To samo w sobie już było dziwne.

Kiedy zeszła na dół nikogo nie było.
-Chris? Sealy?
Zostawiła Szkotkę tylko na chwilę samą, kiedy poszła na chwilkę do toalety.
Światła były zgaszone. Po omacku dotarła do salonu i parsknęła śmiechem. W kominku było rozpalone, na na środku stał stolik, na nim butelka czerwonego wina. Dwa krzesła... Wkoło było pełno zapalonych świec.
-Bardzo śmieszne, Holder. To jest ta nasza kolacja?- powiedziała sama do siebie ze śmiechem.
Podskoczyła, bo otwierające się z hukiem drzwi przeraziły ją. Do środka wpadł zmarznięty Darcy, który chuchając próbował ogrzać sobie dłonie. Na jej widok stanął jak wryty. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
-Chris jest?
-Też się nad tym zastanawiam.
-Ładnie... hmm... Ładnie wyglądasz.
-Dzięki. Ty wyglądasz... mokro.- uśmiechnęła się do niego niepewnie.
-Pada... - wskazał na wciąż otwarte drzwi.
Krepowali się trochę, mieli sobie dużo do powiedzenia, ale żadne z nich nie zaczęło.
-Hm, chyba już pójdę. Złapię Holdera jutro.
Kiwnęła głową i podeszła do drzwi, czekała aż wyjdzie, żeby móc je zamknąć za nim.
-Ty to przygotowałaś?- wskazał głową jeszcze na salon.- Dla mnie? Dla nas?
-Nie. Chociaż zapewne tak to wygląda.
Na polu panował istny armagedon, burza pełną parą. Darcy zaklął pod nosem i nakrył głowę kapturem.
-Nie wygłupiaj się, wchodź. -pociągnęła go za rękę. Zamknęła drzwi, trząsł się. Zdjął mokre rzeczy, rozwiesił do wyschnięcia. Usiadł przed kominkiem, żeby się ogrzać.
-Zaczekaj tutaj, tylko się przebiorę i wracam.
-Nie.- złapał ją za rękę.- Zostań. Wyglądasz świetnie.
Rozległ się grzmot i prąd wysiadł. Zgasło światło w przedpokoju.
-Wina?- postawiła przed nim kieliszki.
-Chętnie.

Po kilku lampkach przestali być tacy spięci. Koszulka Darcy'ego wciąż się suszyła. Nie było mu zimno, wręcz przeciwnie. Opierała się o parapet i wpatrywała w niego.
-Zaprosiłbym Cię do tańca ale nie ma muzyki.
-Po co nam muzyka?
-A nie, jednak mamy.- wyjął komórkę i puścił Passengera . Wyciągnął rękę w jej stronę.- Można?
Serce zabiło jej mocniej, kiedy był tak blisko i ją obejmował. Kołysali się w takt muzyki.
-Przepraszam...- wyszeptał jej we włosy. Widząc jej pytające spojrzenie, dodał: - Za tamto... Z Emilem.
-Nie rozumiem, wierzysz w to, że mogłabym Cię zdradzić?
-Nie. To był po prostu impuls.
-Zabolało...
Zacisnął usta. Było mu wstyd za to, co zrobił.
-Nikt inny się nie liczył, wciąż nie liczy.
-Zawiodłem Cię, prawda? Chciałem być kimś innym, kimś lepszym. Kimś, kto byłby godny bycia z Tobą.
-Co?
-Kimś, kogo mogłabyś pokochać... A wyszło jak wyszło.
-Darcy, jesteś idiotą. -pokręciła głową.- Pokochałam Cię. Już na samym początku!
Przygarnął ją do siebie i pocałował. Nie oponowała, miał nadzieję, że nie zaprotestuje. Zarzuciła mu ręce na szyje i przycisnęła się bliżej niego. Wziął ją na ręce i zaniósł przed kominek, położył na podłodze.
-Zadali sobie dużo trudu, żeby to dla nas zorganizować.
-Zadbajmy o to, żebyśmy mieli o czym im opowiadać.- szepnęła i pocałowała go delikatnie. Po delikatnym pocałunku, przyszedł czas na namiętny, coraz bardziej namiętny.
Uśmiechnęła się do siebie, kiedy jej sukienka opadła na podłogę...

Oparła głowę o jego nagi brzuch. Kreślił okręgi na jej ramieniu.
-Ładnie wyglądałaś w tej sukience.
-Mam ją ubrać?
-Teraz? Nie ma mowy.- uśmiechnął się.
-Wróć do domu, Darcy.
-Co?
-Wróć do nas...
-Chcesz tego?
-Jeśli obiecasz mi zaufać...
W odpowiedzi ścisnął jej dłoń. Teraz jej nie zawiedzie. Już nie.

20 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaa! Wraca do domu!
    Max jest taki rozkoszny.
    Ile razy oni będą się schodzić i rozchodzić ? :P
    Nie zgub się jutro ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa Ward debilu nie mogłeś wpaść na to wszystko sam?! Dobrze, że jest Chris i Sealy! Zacny plan! :D
    I jeszcze Max! <3 "That's my boy!" -- brzmi znajomo :D <3
    Wreszcie wróci... mam nadzieję, że w końcu będzie ok ( taaa Ward i ok? raczej nie na długo... )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że oni mają tych Holderów. Super plan :)
    Niech Darcy już się ogarnie i nie robi jej tylu przykrości. Dobrze, że wraca do domu.
    Nie wiem co pisać. Brak słów :) Zarąbiste :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przebudzenie Warda. Zapewne tylko na chwilę. :D Także cieszmy się tym co teraz jest!!! Niedługo znowu mu się coś odwidzi i BAM!
    Szacun dla Sealy i Chrisa! To są mózgi! Plan idealny, kłaniam się przed nimi. :D
    Nie można zapomnieć o Maxie! Co za dziecko! No, ale po kimś musi to mieć! :3
    Czas zmajstrować drugie maleństwo i państwo Holder będą mogli założyć rodzinną firmę, specjalizującą się w takich akcjach! Geniuszu się nie marnuje! MISTRZOSTWO!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie tu kilka dni tylko nie było, a tu już takie zmiany! Mam nadzieję, że teraz to już nic się nie zepsuje! <3 Czekam na następny i weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Plan Holdera, po prostu genialny. :) Chyba lepiej nie można było tego wymyślić. Mam nadzieję, że tym razem będą już ze sobą na zawsze. :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowości: http://trzymajgaz.blogspot.com oraz http://bez-ciebie-znikam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak pomysłowość rodziny Holderów ;) Ale to nie zmienia faktu, że Darcy to idiota ;) Zapraszam na nowość na www.non-clamabit.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże Darcy to IDIOTA! Zapraszam do siebie ;p http://methanolintheveinsoftheheartmaciek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdziały BOSKIE. Zapraszam do siebie dopiero zaczynam, nie jest co prawda o żużlu, ale mam nadzieję, ze się spodoba :) http://fear-hope-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaaka boska koncówka! <3 Zapraszam do siebie http://maciekmajkastory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie każ nam dłużej czekać

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie trzymaj nas tak długo już nie mogę się doczekać kiedy następny ? :) Końcówka no brak mi słów <3 Świetny rozdział :) Dobrze że się pogodzili :) Zapraszam do mnie na nowy : aussielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Z niecierpliwością czekam na kolejny i zapraszam do siebie na nowy rozdział http://fear-hope-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kieeeedy nastepny? Nie wytrzymaj już, tyle czekania... To opowiadanie jest tak gnialne że ja nim żyję :D meeega! ;) dodasz jeszcze dzis nastepny rozdzial? ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. teraz mogę z czystym sumieniem skomentować, bo przeczytałam wszystko od deski do deski ! historia szybko wciąga, a Darcy to bohater który powoduje we mnie tak skrajne emocje, że czasami mam ochotę go udusić, a za innym wyściskać. normalnie niczym prawdziwy hehe. dobrze, że jednak z tego wszystkiego rodzi się coś pozytywnego i oczywiście wszystko zasługą Chrisa - jak go nie kochać ? czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń