czwartek, 3 października 2013

Rozdział XIX.

Ward nie odzywał się tygodniami. Oglądała do w Grand Prix i życzyła mu sukcesu. 
Tomasz opuścił DMŚ czekając na decyzję, co dalej z jego wolnością. 
Oczyszczono go z zarzutów, ale wciąż byli ludzie, którzy uważali, że wypuszczono go niesłusznie. 
Nie powiedziała Darcy'emu, że dziecko wciąż żyje. Miała taki zamiar, ale... No właśnie.

Ciąża nie była bardzo widoczna. Uważny obserwator zauważyłby delikatne zmiany, ale nie każdy lustrował ją wzrokiem. Tydzień temu Ward napisał jej wiadomość, że ją kocha i będzie czekał na moment, kiedy da mu szansę. Nie odpisała, bo co miałaby? 
Wiedziała, że spotkanie będzie nieuniknione, kiedy wybrała się na Grand Prix w Cardiff. Gollob wyszedł z dołka. To była najbardziej pozytywna rzecz ostatnio. Zdobywał mnóstwo punktów, wygrywał zawody za zawodami. Nareszcie, należało mu się to. Wyglądało na to, że ostatnie wydarzenia dodały mu powera. 
Pomijając ojca, Chrisa, z którym niestety ostatnio traciła kontakt, była też okazja by spotkać się z Martinem.
Zawody miały rozpocząć się za kilka godzin, a część żużlowców była już na miejscu ze swoimi rodzinami, znajomymi. Gdzieś w tłumie dostrzegła Andreasa Jonssona z małym Vincentem, którzy jej machali.
-Później ich znajdę.- powiedziała sama do siebie i rozglądała się dalej, szukając Słowaka. 
Akurat rozmawiał z Emilem. Wskoczyła na plecy Rosjanina. 
-Cześć, chłopaki!
-A co Ty taka wesoła? 
Wzruszyła ramionami.
-Powinnaś się chyba oszczędzać.- Martin wydawał się zatroskany.
-Nie jestem chora. To nie jest choroba.
Wiedzieli, że z nią nie wygrają. Najlepszym rozwiązaniem była zmiana tematu. 
-Emil, gdzie Petra?
-Pewnie, w którymś boksie. Jest zajęta swoim życiem online.
-Kolejna porcja zdjęć na instagramie?
-Szykuje się podwójna porcja.
Martin i Emil zaczęli przedrzeźniać dziewczynę Rosjanina, robiąc sobie zdjęcia. Kate pokładała się ze śmiechu. 
Kiedy minął ich Darcy, atmosfera się zmieniła. Chłopaki wymieniali między sobą znaczące spojrzenia. Oczywistym było, że wiedzą coś, o czym ona nie ma pojęcia.
-Dobra, mówcie.
-Ale co?
-Nie udawaj zdziwionego, Vaculik. 
-Odzywał się do Ciebie ostatnio?
-Hm... Napisał mi kilka dni temu, że mnie kocha i czeka.
Emil zaczął się krztusić.
-Skurwiel.- skwitował Słowak.
-Powiecie mi o co chodzi?
-No.... Darcy nie ... nie przyjechał tutaj sam.
-To chyba dobrze?
-Ty nam powiedz.
-Jest dorosły. Może robić co tylko zechce i z kim zechce.
-O wilku mowa. Cześć, Rudy.
-Cześć, chłopaki.
Kate zmierzyła wzrokiem uwieszoną u jego boku dziewczynę. 
-Nie przedstawisz nas?- Kate wpatrywała się w jego oczy ze złością.
-Lizzie.- wskazał na dziewczynę.- Kate.
-Chciałeś powiedzieć, "moja żona Kate".- wtrącił się Emil.
-Już niedługo.- westchnęła córka Golloba.
"I matka Twojego dziecka, kretynie!"- chciał dopowiedzieć Martin, ale wiedział, że Kate by go zabiła. Ona nie chciała, żeby wiedział. 
-Właśnie, niedługo.- żadne z nich nie odwróciło wzroku, oboje byli wściekli. 
-Nie przeszkadza mi to.- zaszczebiotała Lizzie. 
-Nie przeszkadza Ci umawianie się z żonatymi?- przechodzący obok Jonsson przypadkowo usłyszał fragment rozmowy.
Kate ucieszyła się w duchu. Dopiero poznała tę dziewczynę, ale zdążyła ją znielubić. Na szczęście przyjaciele stali za nią murem.
-To tylko kwestia czasu.- dziewcze machnęło ręką, a chłopcy popatrzyli na nią z politowaniem.
Martin miał ochotę zapytać Warda o tego SMS-a do Kate. Był na niego wściekły. Przez tego durnego Rudzielca stracił szansę na bycie z tak cudowną dziewczyną. 
Kate była zniesmaczona ich gestami. Stali obok niej i mizdrzyli się do siebie. Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, kiedy ona zaczęła mówić do niego jak do dzidziusia. 
-Kate, możemy chwilę porozmawiać?- tym pytaniem Darcy zaskoczył wszystkich. Tak nagle z tym wyskoczył, że jego nowa pani otworzyła usta z zamiarem odpowiedzi, ale zorientowała się, że słowa nie były skierowane do niej.
Siostra jego przyjaciela wzruszyła ramionami i podążyła za nim.
Lizzie została z chłopakami. Żaden z nich nie miał dla niej żadnych ciepłych uczuć. Kate była częścią ich świata, ta nowa Warda nigdy jej nie zastąpi.

-O czym chcesz rozmawiać?
-Jesteś pewna, że chcesz się rozwieźć?
-Jestem.- odparła bez zawahania.
-Nie chcesz nam dać żadnej szansy?
-Darcy, masz już dziewczynę!
-Ale mogę jej nie mieć...
-Jesteś podły.
-Masz ostatnią szansę, żeby ze mną być.
-Słucham?
-To co słyszałaś.
-Ty sobie chyba ze mnie żartujesz...
-Sto innych dałoby się pokroić, żeby ze mną być.
Kate prychnęła.
-Nie potrzebuję Cię, Ty nie potrzebujesz mnie. Skończmy wszystko i niech każdy zajmie się sobą.
Ward zacisnął zęby.
-Jak chcesz.- wycedził.
Nie taki miał plan. Nie tak to miało wyglądać.
Była jeszcze jedna rzecz, którą musieli omówić. Nie zdążyła zacząć, ubiegł ją.
-Dobrze, że tego nie ma.
-Czego nie ma?
-No dzieciaka. Przeszkadzałby tylko.
Nie wiedziała, czy zacząć się śmiać czy płakać. Wydawał się zadowolony z siebie, że powiedział coś, co ją tak bardzo zraniło. Ale teraz sytuacja była jasna. Poradzą sobie bez niego. 
Zacisnęła pięść. 
-Miłej zabawy z innymi facetami.
Narastała w niej wściekłość.
-To jakaś gra? Sprawdź jej wytrzymałość? Nie masz prawa tak do mnie mówić.
-Jestem Twoim mężem.
-Tylko formalnie.
-Kate.- wziął ją za rękę.
-Zostaw mnie, Darcy. Między nami wszystko już skończone.
-Świetnie!
-Również się cieszę.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo mi ulżyło. Nie muszę już udawać, że Cię kocham.
Poczuła się, jakby ktoś uderzył ją czymś w głowę.
-Udawać...- powtórzyła cicho.
Kłamał. Ale chciał ją zranić. Był z siebie zadowolony. Przecież nie mógł pokazać, że go to obchodzi, skoro ona i tak nie chciała do niego wrócić, prawda? Nie zamierzał już być miły dla kobiet, to się źle kończyło.
Chciał coś powiedzieć, ale jego nowa miłość podbiegła i przylepiła się do jego ramienia.
-Darcy, Darcy, jestem głodna. 
-Idź sobie coś zjedz.
-Smacznego wam życzę.
Zła dołączyła do kolegów. 
-On jest idiotą.- skwitowała.
-Powiedz, że do niego nie wróciłaś.
-Po tym wszystkim? Nie mam zamiaru. 
Obserwowali jak para znika w boksie Rudzielca.
-Oddałaś mu ten pierścionek?
-Jaki pierścionek?- zmarszczyła brwi, nie mogąc sobie przypomnieć. Zbił ją z tropu.
-Od Twojej jeszcze-teściowej.
-Zapomniałam.
-Oddać mu za Ciebie?
-Nie. - machnęła ręką.- Sama mogę to zrobić.
-Ale my możemy zrobić coś dla Ciebie.- Emil ją objął.- Skopiemy mu dupę na torze. 
-A jeśli będziesz chciała to i poza torem.- Martin objął ją z drugiej strony.

Nie widziała jak, ale Tomkowi udało się wygrać z kompletem punktów. Od razu rzuciła mu się na szyję. 
-Jedź tak dalej, mistrzu, a tytuł masz w kieszeni.- pocałowała go w policzek.
-Bez przesady, do młodych mi jeszcze trochę brakuję.
-Wierzę w Ciebie, papo.
-Nie tylko ona. -inny damski głos w boksie ojca trochę ją zdziwił.
Zakłopotany Tomasz podrapał się po głowie.
-Zapomniałem Ci powiedzieć. Mam nową fizjoterapeutkę.
-Nową? A co z Magdą?
-Magda zrezygnowała. No wiesz... miałem pewne kłopoty.. hmm... z prawem... i... tak wyszło.
-Mnie to nie przeszkadza.- kobieta wyciągnęła dłoń w jej stronę.- Agnieszka.
-Kate. 
Nie tylko w jej życiu zaszły zmiany. Tomasz poświęcił dużo dla niej i dla Darcy'ego. Ten niewdzięczny gnojek nie docenił ani jej, ani jej ojca. Widział tylko swój piegowaty nos. I jeszcze miał czelność przyprowadzić tutaj tę dziewczynę!
Uspokój się!-nakazała sama sobie.- Między wami wszystko skończone. Na zawsze.
-Hej, zapomniałaś o mnie?
Kiedy coś dotknęło jej ramienia, podskoczyła.
-Jezu! Przestraszyłeś mnie.
Uderzyła w ramię brata.
-Widziałem, że rozmawialiście.
-Przedstawił mnie swojej nowej dziewczynie.
-Kiepsko wyszło.
-Wiedziałeś?
Zawstydzony pokiwał głową.
-Miło, że mi powiedziałeś.
-Wolałem, żeby on to zrobił. Myślałem, że nic was nie łączy już.
-Nic, oprócz dziecka.- mruknęła. 
-Wie?
-Nie. 
-Czy to wszystko zmienia coś między nami?
-Nie zmienia.
I mówiła szczerze. Nie chciała go stracić po raz kolejny. Przytuliła się do niego.
-Byłem dziś cienki, prawda?
-Byłeś.
-Dzięki.- roześmiał się.
-Pamiętasz braciszku niespodziankę, którą planowałeś dla Seal?- poruszyła brwiami.
-Knujesz coś?
-Już wiem jak Ci pomóc. Macie opiekunkę na następną sobotę?

Jedna wielka rodzina. Tak określiłaby chłopaków z toru. Emil nie odstępował jej na krok, ciągle pytał czy czegoś nie potrzebuje. Petra była wściekła. Trudno ją było winić, ale nie dawał się spławić. Za to Martin i Andreas pilnowali, żeby Darcy nie zbliżał się do niej zbytnio.
-Nie musicie tego robić.
-Żartujesz? Mam stracić okazję, żeby ponosić te ciemnie okularki?- Jonsson wyprostował się. - Nikt mnie nie przechytrzy.

______________________________________________________________


 Chłopcy, nadchodzę! <3




10 komentarzy:

  1. Hej :) świetny rozdział :D mam takie jedno pytanie :p kim jest Petra? To naprawdę dziewczyna Emila? Czy ją wymyśliłaś ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Petra Pavlic.
      Nie wiem czy jeszcze są, aczkolwiek byli :)

      Usuń
  2. Emilllllllllllll <3 i Andreas! :D bosko :D
    "Widział tylko swój piegowaty nos. "- hahah padłam! Coś w tym jest! gnojek z niego jeszcze większy niż można sobie wyobrazić. grrr irytuje mnie..
    Ja też chce na IMP! :<

    OdpowiedzUsuń
  3. JA NIE MOGĘ.
    Czemu Darcy musi mnie tak denerwować? A przywalił mu ktoś kiedyś? Jak nie to ja mu pokaże jak się mówi z szacunkiem do dziewczyny w ciąży!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chłopaki się bawią w ochroniarzy :)
    Ja już nie mam słów jak określić zachowanie Darcy'ego. Ten człowiek to jedna wielka porażka! Aż jest mi wstyd, że go tak dopingowałam wcześniej! A tą laskę to sobie chyba załatwił spod latarni :) Nie potrafię sobie wyobrazić takiego pana AJ'a, ale fajny jest :) Kate niech sie nie denerwuje, bo jeszcze przedwcześnie urodzi :)
    Jestem ciekawa co knuje ws. Seal, ale niestety muszę poczekać.
    Taa jasne. Nowa fizjoterapeutka :) Hehehe Tak jakoś podejrzanie się jąkał :)
    Czekam na next i całuje. Natka :*
    P.S. Zabierz mnie ze sobą na IMP :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz mi tu szybko kolejny bo już się nie mogę doczekać. Zapraszam do siebie na nowy http://speedwayinmylife.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wkurza mnie Ward, skoro tak bardzo kocha dziewczynę,to dlaczego tak bardzo ją rani? Ale za to inni nadrabiają :) żużlowcy jako ochroniarze? Świetny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lizzie!! Boże!! Ward!! -,-
    Co za ciota! Czemu on to zrobił?! No nie mogę! Chory, nienormalny pojeb! xD
    Patelnię już wyciągnęłam! Dłużej nie będę czekać! :D
    Dobry pomysł z wprowadzeniem Emila ;) czuję, ze namiesza!
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję :)

    OdpowiedzUsuń