wtorek, 17 września 2013

Rozdział VI.

Cześć, jestem Kate i jestem uzależniona od uciekania. Ale to mam po mamie. Obie nie potrafimy spojrzeć prawdzie w oczy.

Ojciec mój, jako żużlowiec często podróżował. Podczas jednej z wypraw poznał kobietę. Ona, nieszczęśliwa, bo właśnie rozstała się z mężem i zostawiła dwóch małych synów. On, szalejący za sportem i sukcesami. Oboje wiedzieli, że to nie miłość na całe życie. Ale nie wiedzieli, że jedno wydarzenie zwiąże ich na zawsze.

Ona chciała wrócić do męża, on nie chciał jej zatrzymywać. Ustalili, że dziecko, którego się spodziewała, zostanie z nim. Zostało. Nie wiedziało, że oprócz dwóch starszych braci pojawił się niedawno młodszy. Ono nie wiedziało o nich, oni wiedzieli o nim. A właściwie niej, mnie.

I wtedy On zaczął robić karierę. Nie był w stanie dłużej już poświęcać tak dużo czasu swojej córce. Pomogła ciotka Eliza, lub jak kto woli Ellie. Przeprowadziłam się do niej, do Australii, do miejsca w sąsiedztwie matki. Nikt nie powiedział dziewczynie kim jest kobieta, która pomaga, uczy ją pisać, czytać. Dzieci polubiły się, ale wszyscy pilnowali się, by nie powiedzieć prawdy.

Było bajkowo. Poznała człowieka, który stał się jej najlepszym przyjacielem. Był nim, aż do feralnego dnia, kiedy dowiedziała się, co ich tak naprawdę łączy. ..

***
Nastał ciężki okres w życiu Kate. Pierwsze tygodnie były udręką. Na zmianę płakała i wyklinała. Ciężko było jej poradzić sobie samej z tym problemem. Nie rozmawiała od tego czasu z rodziną.  Ale znalazła sposób na poradzenie sobie z problemami...

Od momentu, kiedy Greg Hancock pokazał jej na czym polega filozofia motoru żużlowego, w jej głowie pojawiały się myśli, że może spróbuje. I spróbowała. Próbowała, kiedy tylko dręczyły ją myśli. Sporo się nauczyła od Grega. Nauczyła się też, by nie zagłuszać serca...

***
Był zdziwiony, nie spodziewał się jej tutaj, ale ucieszył się.
-Coś się zmieniło?
-Owszem. Chciałabym, żebyś mi coś wyjaśnił.
-Co tylko chcesz.
Zrobił jej gorącą herbatę. Zauważył, że jej włosy były w jeszcze większym nieładzie niż zazwyczaj. A może po prostu zapomniał jak wyglądają? Każdego dnia, od dzieciństwa, studiował jej wygląd i doszukiwał się podobieństw.
-Dlaczego...? Dlaczego to ukrywałeś?
-Bo to by Cię zraniło, Kate. Wiedziałem od początku. Zawsze mówiłaś, że jestem Twoim starszym bratem.
-Z tą różnicą, że wtedy sądziłam, że nim nie jesteś.
-Żałujesz?
-Nie o to chodzi... Nie żałuję, Chris. Byłeś... jesteś... moim najlepszym przyjacielem. Ale czuję się zdradzona. Znamy się ponad 10 lat.
-Sam nie wiem jak udało mi się ukryć to przez tak długi czas. Miałem nadzieję, że sama się tego domyślisz prędzej czy później.
Wiedziała, że nie przyszła tutaj dla tego tematu, kochała go, potrzebowała mu powiedzieć wszystko, co w niej drzemało.
-Chris, przepraszam... Musiałam wszystko sobie poukładać.
Uśmiechnął się szeroko.
-Jeździłaś, mam rację? To dlatego jesteś taka niecierpliwa, bo chcesz mi o tym opowiedzieć, tak?
Śmiała się. On się śmiał.
-Znasz mnie. To jest fenomenalne! Taka wolność...
Nie potrzebowali więcej słów. Wiedzieli, że między nimi znów jest ta więź. Więź, która mogła łączyć tylko ich.

***
Spędzała coraz więcej czasu z Martinem. Musiała przyznać, że dogadywali się doskonale.
Świat powoli wracał do normalności. Znów pojechała na Grand Prix dopingować ulubieńców.
Chris cieszył się, że jego siostra znów promienieje, ale martwił się o Darcy'ego.
-Co Cię znów ugryzło?
-Nie denerwuje Cię to? Patrz, jak ona się do niego mizdrzy.- podbródkiem wskazał na Kate i Martina,
-Odpuść im, młodzi, szczęśliwi i zakochani.- Holder poklepał go po ramieniu.
-Zakochani?- Darcy uniósł brwi.
-Tak wyglądają. Jeśli Cię to interesuje, zapytaj Kate.
-Niee, no coś Ty. Czemu miałbym się tym interesować? -prychnął i skrzyżował ręce na klatce.
-Chcesz mi coś powiedzieć, amigo?
-Dziś znów Cię pobiję.
W boksie Warda rozpoczęła się walka. Chłopaki śmiali się i popychali nawzajem.


Martin cieszył się z takiego obrotu sprawy. Miał plan, zacząć od przyjaźni i stopniowo przechodzić w coś poważniejszego. Zdawało mu się, że działa. Kate uśmiechała się częściej i częściej zwracała na niego uwagę. Dzwonił do niej codziennie, żeby być pierwszą osobą, która powie jej 'dzień dobry' i ostatnią, od której usłyszy 'dobranoc'.  Miał nadzieję, że to doceni.

*** 
Spędziła kilka godzin szykując się do wyjścia. Właściwie do wyjazdu. To był pomysł Chrisa.
Jako, że sezon się zakończył, a Unibax złota nie zdobył ulegając Tarnowowi, wybierał się z Sealy i Darcym do Australii, poprosili, aby jechała z nimi. Wiedziała, czego oczekują. Wszyscy chcieli, żeby spędziła trochę czasu z Karen. Obiecała im to, obiecała, że przyleci do UK i razem wsiądą w samolot na Antypody.
 Sama nie była pewna decyzji. Ostatecznie przekonał ją Martin. Według niego, będzie to okazja wreszcie, by odpowiedzieć sobie na wiele dręczących ją pytać. A kto wie, może i przyleci do niej? I razem będą świętować złoto jego drużyny. Ucieszyła się. W ostatnim czasie to właśnie Słowak był przy niej cały czas. Martwił się o nią, pocieszał ją. Był naprawdę świetnym przyjacielem...

***
Ciąża Sealy była już widoczna.  Tak samo jak rozpacz Chrisa. Biedny, Sealy odreagowywała stres na nim, ciągle biegał po jej zachcianki i masował jej stopy.
-Czego się nie robi z miłości...- komentował Darcy, po czym zwracał się do Kate:- No właśnie kotku, może mi zrobisz masażyk stóp?
-Oczywiście, tylko najpierw zajdź w ciążę.
-Możemy spróbować.- zaśmiał się, obejmując ją.
Martin chrząknął. Nie podobały mu się żarty Warda w stosunku do Kate. Zaczynał żałować, że namówił ją do wyjazdu.
-Żegnajcie się i lecimi.- rzucił ktoś w stronę Kate i Martina.
Chłopcy przybili sobie piątki i razem z Sealy ruszyli przodem.
-Będę tęsknił.
-Martin, to tylko dwa miesiące. Wrócę zanim się obejrzysz.
-Może zobaczymy się wcześniej. Chciałabyś?
-Chciałabym. - uśmiechnęła się do niego, a on poczuł jak mile ciepło rozpływa się po całym jego ciele.
-Więc do zobaczenia... - przytulił ją.
-Do zobaczenia, Martin.
Napawał się tą chwilą, kiedy mógł bez przeszkód wdychać jej zapach. Nie chciał jej puszczać. Ale musiał. Pocałował ją w policzek. Teraz byli tylko przyjaciółmi. Miał nadzieję, że to się wkrótce zmieni.

***

Lot upłynął pod znakiem spisku. Darcy i Kate zawzięcie dyskutowali jak by tu skutecznie zmusić Chrisa do wykonania poważnego kroku.
-Ta tępa pała nigdy się na to nie odważy.
-To chyba nie jest takie proste...
-Ja bym tam umiał od razu! No na przykład teraz. Chcesz? Chodź, weźmiemy ślub.
Roześmiała się, a on udał, że obraził się za wyśmiewanie jego uczuć.
- Chyba trzeba im jakoś pomóc.
-W końcu od czegoś tu jesteśmy.
-Nawet mam pewien pomysł...- Darcy poruszył brwiami.
-O Boże, powiedz, że w tym planie nie ma słów: porwanie, seks, odcięcie palca, tortury, gej party, dziwki.
- To sama wymyśl lepszy plan!- Nadąsał się.
Po chwili zerwał się:
-WIEM!
-Co wiesz?
-No wiem! To wiem! NO WIESZ! TOOOOO!
-Darcy, siadaj małpko. -bawił ją. Wyglądał jak małe, słodkie dziecko, kiedy dostanie cukierka.- Z chęcią posłucham.

***

Ze względów bezpieczeństwa Holderowie wynajęli małe mieszkanko nieopodal. Dla młodych. Mieli świadomość, że Kate dziwnie by się czuła mieszkając z nimi. Wszyscy potrzebowali czasu na oswojenie się z rzeczywistością.
Pierwszy wieczór spędzili włócząc się po klubach. Zgadnijcie, czyj to był pomysł.
Najlepiej bawiła się Sealy, chociaż od czasu do czasu narzekała, że napiłaby się czegoś.
-Stary, współczuję Ci, kiedy Twoja dziewczyna będzie w ciąży.- żalił się Chris.
-A może już jest?- zaśmiał się Darcy i uszczypał Kate w brzuch.
-Zamorduję Cię zaraz.
-Wolałbym nie, ale możesz ze mną zatańczyć.

***

Impreza skończyła się późną nocą. Darcy i Chris byli kompletnie zalani. Postanowiły, że prześpią się w jednym pokoju, a ich ulokują w drugim. Chłopcy nie byli na tyle świadomi, by domyślać się, że włochate nogi śpiącej obok osoby to ani nie Kate, ani Sealy. Panie postanowiły zrobić im brutalną pobudkę, więc wtargnęły do pokoju. Chwilę później leżały na ziemi, tarzając się ze śmiechu. Obaj szorowali ręcznikami papierowymi języki i hamowali wymioty.
- Namiętna noc?- Sealy płakała ze śmiechu.
-Doczekałeś się swojego gej party, Darcy.- Kate nachyliła się nad nim.
- A ja nie doczekałem się mojego buziaka.- złapał ją za nogi i przechylił przez ramię.
-Dostałeś już. Co Chrisa to i moje, co moje to i jego.
-Fuuuuj, od niego już nie chcę.- wykrzywił się do przyjaciela.
Panowie postanowili się zemścić. Wykorzystali do tego najstraszliwszą broń, jaką ludzkość mogła wymyślić. Sama jej nazwa wywołuje przerażenie. Łaskotki. Piszczały, krzyczały, Sealy groziła przedwczesnym porodem, ale byli nieugięci. Za to w ramach rekompensaty zabrali je na plażę.

***
Wieczorne ognisko trwało w najlepsze. Rozmawiali, śmiali się, pili. Żyć nie umierać.
Kate dostawała co chwila SMS-y od Słowaka, mówiące jak bardzo tęskni i jak bardzo chciałby ją zobaczyć. Nie wiedzieć dlaczego, Darcy'ego denerwowało to najbardziej. W pewnym momencie chwycił jej telefon i zagroził, że nie odda do końca wyjazdu, jeśli się nie wyluzuje.

Chris i Kate zostali sami. Dziewczyna przypuszczała, że Rudzielec zabrał Sealy, żeby wypytać ją o Chrisa,
-Jak Ci się podobają stare kąty?
-Jest lepiej niż sądziłam. Ale to może dlatego...
-Że jeszcze się z nią nie spotkałaś?
-Wiesz Chris, chyba zbyt szybko Ci wybaczyłam.- trąciła go w ramię.
-Dlaczego zdecydowałaś się wtedy przyjechać?
-Brakowało mi Ciebie, braciszku.
-Pierwszy raz mnie tak nazwałaś od kiedy ... od kiedy wiesz.
-Przyzwyczajaj się.- objęła go.
-Cieszę się, że nie muszę już tego ukrywać...
-A propos ukrywania Chris. Sprytnie ukrywasz ten pierścionek.
-Widziałaś go?!
-Nie jesteś dobry w zakopywaniu skarbów.
-Sealy też widziała?- jęknął.
-Nie.
Odetchnął z ulgą.
-Długo go masz prawda?
-Zbyt długo. Czasem chcę go oddać, albo sprzedać. Czuję, że nie dam rady.
-Nie martw się, Darcy zrobi to za Ciebie.- wskazała na Warda niosącego roześmianą Sealy.
-Te, Rudy! Łapy precz od mojej kobiety.
Posadził ją Holderowi na kolanach.
-Spoko, moja jest lżejsza.
Zanim się spostrzegła, siedziała na jego kolanach. Zanim zdążyła zareagować, szepnął jej do ucha:
-Plan działa.
Wzruszyło ją jego zaangażowanie. On naprawdę traktował Chrisa jak brata.

Pijani, roześmiani powoli tracili panowanie nad tym co mówią. Sealy i Chris kłócili się o wychowanie dziecka.
-Będzie żużlowcem.
-Nie będzie! Ma być fotografem!
-Żużlowcem!
-Fotografem!
-ŻUŻLOWIEC!
-FOTOGRAF!
-Dobrze... niech będzie fotograf.
-Nie, żużlowiec.
-Fotograf!
-Żużlowiec!
-FOTOGRAF!
-ŻUŻLOWIEC!

Druga para śmiała się z sytuacji, kiedy była dziewczyna Darcy'ego wzięła ich za parę.
-My razem? Obłęd.
-Racja, racja. Zawsze wiedziałem, że jest głupia.- wzruszył ramionami.
Komórka Kate zawibrowała. Spojrzała na Warda, on miał ją w kieszeni. Spojrzał na wyświetlacz.
-To Martin. Chcesz odebrać?
-Hm, oddzwonię do niego jutro. Teraz jestem zbyt pijana na rozmowę.
Śmiali się z wielu rzeczy, tak naprawdę sami nie wiedzieli z czego.
Nawet nie spostrzegli, kiedy ich wargi się zetknęły...

____________________________________________________________
Dziękuję za te miłe słowa :) Postaram się dodawać rozdziały jak najczęściej :)

Dziękuję też mojej nauczycielce angielskiego, która cierpliwie wysłuchiwała mojej opowieści o Chrisie na pierwszej próbnej maturze z angielskiego. Chyba żałowała pani, że zadała mi pytanie o ulubionego sportowca. :)
Chris, bądź tak miły i bądź tematem prawdziwej matury! :D


Miłego czytania :)


8 komentarzy:

  1. KOCHAM CIĘ!!! Chyba pokażę Chrisowi jak się to robi i poproszę Cię o rękę. :D
    Na serioo, nie mogę przestać się uśmiechać. Jak Ty to robisz?? Świetnie piszesz. Pożycz mi trochę weny! :P
    Czekałam na Ciebie cały dzień. Sprawdzałam, czy dodałaś nowy rozdział i doczekałam się. :)
    Ohhh, Darcy <3 jaki on zabawny. Pocałowali się, fajnie. Tylko co na to Martin? :>
    A że tak zapytam, jesteś z Torunia? Znaczy kibicujesz Apatorowi? ;)
    Do następnego (mam nadzieję, że do jutra :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + pozdrowienia dla Twojej nauczycielki angielskiego :D

      Usuń
    2. Rozdział na jutro wymaga drobnych poprawek, ale myślę, że się ukaże wieczorem :)

      Miłe, bardzo miłe :) Uwielbiam pisać i cieszę się, że ktoś to w ogóle czyta ;)

      Jestem z okolic, powiedzmy, Tarnowa. A kibicuje przede wszystkim Chrisowi! <3 :)

      Usuń
  2. Czy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje opowiadanie?! jest po prostu zajebiste! :)
    "Dzwonił do niej codziennie, żeby być pierwszą osobą, która powie jej 'dzień dobry' i ostatnią, od której usłyszy 'dobranoc'." aaaaa, ale on mnie rozczula w tym opowiadaniu ;3
    Hmm ciekawe co wyjdzie pomiędzy Wardem a Kate...
    Czekam niecierpliwie na c.d i przy okazji zapraszam na nowość u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobało mi się i to bardzo. :) Jak pojawia się duet Holder-Ward to wiadomo, że będzie ciekawie. Przy każdym rozdziale towarzyszyły mi inne emocje, za co masz u mnie dużego PLUSA. :)
    Mam nadzieję, że ten sympatyczny Rudzielec zdobędzie Kate. Będę za to trzymała kciuki, bo wolę go bardziej niż Martina. :P
    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się już niebawem. Życzę dużo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu jakie zarąbiste opowiadanie. Szczerze to nie wiem z kim ona ma być. Chyba obydwaj do niej pasują. No zobaczymy. Ja osobiście wolę Darcy'ego :D Max będzie żużlowcem :P Podobał mi się wstęp. Zamieszana rodzinka, ale chyba mniej więcej to ogarnęłam :) Czekam na next i zapraszam na nowość do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dawaj jeszcze więcej WARDA! oni mają być razem, o taka piękna para

    OdpowiedzUsuń
  6. "-ŻUŻLOWIEC!
    -FOTOGRAF!
    -Dobrze... niech będzie fotograf.
    -Nie, żużlowiec.
    -Fotograf!
    -Żużlowiec!"
    Hhha cudowne! <3

    - Ola.

    OdpowiedzUsuń