Wybiera się ktoś z Was na IMP do Tarnowa? :)
_________________________________________________
-Żartujesz, prawda? Powiedz, że żartujesz.- powiedziała cicho.
-Nie. Usuń, będzie po problemie.
Nie mogła uwierzyć, że to powiedział.
-Nie zrobię tego.
-Zrobisz.- syknął i chwycił ją za nadgarstek.
Przestraszyła się.
-Puść.
-Posłuchaj. Usuniesz to coś i wszystko wróci do normy. Jasne?
Wyrwała mu się. Zostawiła go bez odpowiedzi i wybiegła.
Od Darcy'ego biła agresja. Zastanawiała się, czy byłby zdolny do zabicia kogoś. Dopiero zaczęli być małżeństwem, a już takie problemy. Nie dogadaliby się. On nie ustąpi, ona nie usunie.
Drzwi otworzyły się po szóstym dzwonku.
-Kate?- zaspany Chris ledwie widział ją przymrużonymi oczyma.
-Mogę tu zostać?- rozczulił go jej płaczliwy ton. Objął siostrę.
-Co zrobił?
Rozpłakała się na dobre. Z sypialni wyszła obudzona Sealy.
-Chce, żebym usunęła.
-Nie wierzę.
-Myślisz, że byłabym tutaj, gdyby powitał mnie z otwartymi ramionami?
-Ward musiał mieć dobry powód, żeby tak mówić. Inaczej go zabiję. I tak go zabiję.
Szkotka przytuliła dziewczynę.
-Pomożemy Ci, zawsze możesz na nas liczyć.
-Mogę u was zostać?
-Jak długo zechcesz. Masz jakieś rzeczy?
Pokręciła głową.
-Powiedz czego potrzebujesz.
-Jakichś ubrań, kosmetyczkę z łazienki, szczoteczkę.
-Tylko nie zrób mu krzywdy.- rzuciła Sealy, kiedy wychodził.
-Nie obiecuję.
Chris zebrał wszystko, czego potrzebowała jego siostra i szukał Warda, żeby rozszarpać go na strzępy.
-Co Ty tu robisz?
-Co Ty kurwa wyprawiasz?- wycedził starszy z bliźniaków.
-Wyjdź.
-Nie pozwolę Ci jej tak krzywdzić.
-Teraz zbyt dużo się dzieje. Dziecko to zły pomysł.
-To idź powiedz dziecku, żeby się rodziło jak już tatuś będzie gotów!
-Możesz się odwalić?
-Mogę Ci przywalić!
-To jest moja sprawa.
-Nie wiem, co Ci się stało, ale traktujesz Kate, jakby jej nie było. Nawet Tomasz się poświęcił, dla Ciebie kretynie!
-Nie prosiłem go o to!
-Facet zrujnował sobie życie i być może karierę, a Ty masz to w dupie!
-Nie musiał tego robić.
-Ale zrobił! Bo kocha Kate! Robi wszystko dla jej dobra, a Ty jej tylko szkodzisz!
-Odpierdol się!- odepchnął Holdera.
-Zrób jej jeszcze jedną krzywdę, a Cie zatłukę.- warknął Chris i wypadł z domu Wardów.
Kate spała z głową na kolanach Sealy, która głaskała ją po włosach. Czuła się jak jej starsza siostra. Zawsze wiedziała, że między nią a Chrisem jest coś więcej niż przyjaźń. Z początku była zazdrosna, ale odkryła jego sekret. Wtedy jej podejście do brunetki się zmieniło.
-Coś nowego?
-Jest w rozsypce. Straciła ojca, męża. Tylko my jej zostaliśmy, Chris.
-Czas stanąć na wysokości zadania i być starszym bratem.
-Odłóżmy ten ślub. Teraz są inne sprawy.
-Masz rację.
Poczuł się trochę zawiedziony. Był pozytywnie nastawiony do małżeństwa i nie mógł się tego doczekać, ale teraz na pierwszym miejscu była Kate.
Rano czekała już na nią wiadomość od przyjaciela z internetu. Ivan06, bo takim nickiem się posługiwał, martwił się o nią. Obiecała, że napisze do niego wieczorem, a nie weszła w ogóle na czat.
Właściwie nie pamiętała, kiedy ich znajomość się zaczęła, napisał do niej, popisali chwilę i od tego czasu rozmawiali codziennie. Rozmawiała z nim częściej niż z własnym mężem.
Nie chciała widzieć się z Darcym, ale potrzebowała swoich rzeczy.
Jako, że było dosyć późno, sądziła, że jest na treningu. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zastała go chrapiącego na kanapie w salonie. Starała się go nie obudzić. Przemknęła do sypialni z zamiarem spakowania najpotrzebniejszych przedmiotów.
W całym domu panował syf, a przecież nie było jej tylko przez jedną noc. W sypialni, obok łóżka, znalazła porcję wymiocin. Skrzywiła się z obrzydzenia. Smród nie pozwalał na swobodne oddychanie.
Otworzyła okno i zaczerpnęła powietrza.Nie będzie po nim sprzątać.
Była gotowa do pakowania. Spod łóżka wyjęła walizkę, do której wrzuciła część ubrań z szafy. Przemknęła do łazienki po resztę swoich kosmetyków. Kiedy wróciła, dorzuciła jeszcze kilka par butów. Nie zauważyła, że kiedy ona była w łazience, do pokoju ktoś wszedł. Stał przy ścianie i obserwował ją.
-Można wiedzieć co Ty robisz?
Dźwięk jego głosu przestraszył ją.
-To co widzisz.- nie patrzyła na niego, zasuwając zamek.
-Nie odejdziesz ode mnie.
Postanowiła nie wdawać się z nim w dyskusję i wyszła z pokoju. Chłopak nie poddał się i poszedł za nią.
-Nie odejdziesz ode mnie.- powtórzył i chwycił ją za ramie.
-Zostaw mnie, Darcy.
-Nie pozwolę Ci na to, jasne?!
Czuła alkohol. Był kompletnie zalany.
Próbowała mu się wyrwać.
-Darcy, puść! To boli!
-Jesteś moja, rozumiesz?! Tylko moja! Nikt inny nie ma do Ciebie prawa!
-Bo co? Bo wygrałeś zakład?!- teraz już była zła, darła się na niego tak, jak on na nią chwilę wcześniej. -Myślałeś, że się nie dowiem?! Martin mi powiedział, przeprosił za to! Ty nie miałeś odwagi! Gratulacje, wygrałeś! Jesteś prawdziwym mężczyzną!
-Zamknij się!
-Przestań udawać, że mnie kochasz! Z dnia na dzień zrobiłeś się oschły! Nie chcę Cię takiego!
Poczuła tylko mrowienie. W następnej chwili policzek zaczął ją piec. Instynktownie za niego złapała. Obserwowała dłoń męża, która nie zdążyła jeszcze opaść. Do oczu napłynęły jej łzy.
-Idź do diabła, Darcy.- powiedziała cicho, hamując wybuch płaczu.
Chłopak był oszołomiony tym, co właśnie zrobił.
-Kate, ja nie chciałem.... Ja...
-Daruj sobie.
Obróciła się na pięcie. Chciała stąd wybiec. Dla nich już nie było ratunku. Nie wiedziała tylko, co takiego się stało, że Darcy się zmienił. Czy rzeczywiście zabił tego bydlaka?
Musiał jej to wytłumaczyć, przeprosić. Kochał ją! Jak mógł ją uderzyć...!
Złapał ją za ramię, nie mógł pozwolić jej odejść. Wyszarpała się.
Jak w zwolnionym tempie obserwował, że traci równowagę i spada po schodach.
Karetka dojechała w 7 minut.
Nie widział jej od czasu wypadku na schodach. Tęsknił za nią.
Popełnił tyle błędów, skrzywdził tyle osób, które kochał.
A Kate.... i dziecko...
Właściwie to chciał tego dziecka. Dopiero to sobie uświadomił, kiedy zobaczył jak Kate spada po schodach.
Teraz tylko oni się liczyli.
Kate musiała mu wybaczyć. Zeszliby się. Pomógłby jej w czasie ciąży. A kilka miesięcy później zostaliby szczęśliwymi rodzicami.
Tak, ten plan był świetny. Musiał ją tylko przeprosić. Ona na pewno by mu wybaczyła, przecież go kocha. Pójdzie teraz i jej powie, że razem przejdą przez wszystko.
W końcu dziś ma urodziny. Dałaby mu idealny prezent.
Odstawił wózek z zakupami i wyszedł ze sklepu.
Kate dyrygowała firmą, która zabierała resztę jej rzeczy z ich wspólnego domu.
-Kate!
Zasmuciła się na jego widok. Miała nadzieję, że nie będzie musiała się z nim konfrontować.
-Kate, kocham Cię. Wierzę, że możemy wszystko naprawić.
W odpowiedzi chwyciła jego dłoń i zostawiła na niej klucze.
-Przykro mi.
-Ty, ja i dziecko stworzymy cudowną rodzinę. Przemyślałem to sobie wszystko!
-Nie ma już żadnego dziecka. Żegnaj, Darcy.
Zostawiła go.
Nie odwróciła się.
Odeszła.
Tak będzie lepiej.
Chris siedział przy blacie w kuchni Wardów. Darcy był załamany.
-Pokłóciliśmy się z Kate.- zaczął się zwierzać.- Popełniłem błąd, ale chcę go naprawić.
-Chyba już za późno.
Holder przysunął bliżej przyjaciela teczkę, która leżała przed nim.
-Prezent od Twojej żony. Wszystkiego najlepszego, Darcy.- poklepał go po ramieniu i wyszedł.
Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Papiery rozwodowe. Podpisała...
To było definitywne pożegnanie, nie chciała go już więcej widzieć.
uhh Darcy Ty skończony idioto, czemu on najpierw robi a potem myśli?! co za dupek.. Niestety, ale Kate podjęła jedyną słuszną decyzję zostawiając go...
OdpowiedzUsuń*.* OJa , jakie mega! Ej , ale Darcy ma się z nia pogodzic! Nie chce, zeby Martin wskoczył na jego miejsce ;/
OdpowiedzUsuńJak mężczyzna uderzy kobietę, traci w moich oczach wszystko co dobre. Nie obchodzi mnie to, że był zalany i później tego żałował. Normalnie gdy to czytałam to miałam ochotę tak mu przywalić, żeby drzazgi poleciały!
OdpowiedzUsuńJa się wybieram na IMP ;) Będziesz? Gdzie zazwyczaj siedzisz na stadionie w Mościcach ?
Siedzę w różnych miejscach, zależy od tego z kim jadę. :)
UsuńBędę jeśli uda mi się zorganizować sobie jakiś transport. :)
OMG!! Nie wierze ;ooo To nie może być koniec..
OdpowiedzUsuńMartin na miejsce Darcy'ego? NIeee! Na pewno niee xd
czekam nn.
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...mam nadzieję, że jednak wszystko się ułoży... Czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńW Tarnowie nie będę, ale jadę dzisiaj na koronę Bolesława Chrobrego ;D
OdpowiedzUsuńNIE WIERZĘ!
OdpowiedzUsuńOD KŁÓTNI,ŻE NIE CHCE DZIECKA, PO PŁACZ, KŁÓTNIE CHŁOPAKÓW, SPADANIE ZE SCHODÓW, CHĘĆ DERSJEGO NA DZIECIAKA, WYPROWADZKĘ, BRAK DZIECIAKA DO ROZWODU.
No ja cież...
Pare faktów ominełam, ale i tak uważam ,że to opowiadanie to mistrzostwo.
Bo, kto może tyle wymyślić w 1 rozdziale.
No kto ?
DIAMENT.
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
PS KATANA I TAK CIĘ NIE OMINIE.
Jejku! Pisz szybko nastepny rozdział! ;) tyle się tu dzieje ze nie moge się doczekać co z tego wyniknie... Dobrze że Kate rozstała się z Darcym! A co będzie z Martinem? Man nadzieję że odegra jeszcze jakąś większą rolę w opowidaniu, ale że nie namiesza za bardzo i nie zrobi nic glupiego... Czekam na kolejna część! ;> w Tarnowie na IMP najprawdopodobniej będę, a jutro wybieram się na SEC do Rzeszowa, aaa już nie mogę się doczekać! :D
OdpowiedzUsuńJak iż Martin Vaculik został Mistrzem Europy czego z całego serca mu gratuluję, poproszę dużo Martina w następnym rozdziale ;) jak oczywiście da sie to zalatwic ;) ja go bardzo lubię <3
UsuńBoże! Gdybyś Ty widziała jak ja płacze :'( CO tu się porobiło?! Rozwód! Nie ma dziecka! Coś Ty Darcy debilu narobił?! JAk można uderzyć kobiete?! JA już go kompletnie nie rozumiem. Martin Tobie też już coś mówiłam. Wypierdalaj. (Sory, ale nerwy mi puściły) Życze jej, żeby w końcu trafiła na kogoś normalnego, ale nie na Warda i nie na Vaculika. Oni niech się najlepiej usuną z jej życia. Szkoda mi jej. Dwóch facetów tak zniszczyło jej życie. Dobrze, że Holderowie są tak blisko niej. Ale Tomka też szkoda. Przez tego skur...syna on siedzi w więzieniu. Natala, dziewczyno ochłoń!
OdpowiedzUsuńDziewczyno ja przez Ciebie zwariuje. Jak nie płacze to jestem wkurzona. Mówił Ci ktoś kiedyś, że masz talent?
Na dzisiaj skończyłam :) Całuje, Natalia :*
Dodałam nowe rozdziały. Wpadnij w wolnej chwili :)
UsuńIMBECYL!! On jest taki żałosny! Kompletna porażka! Szkoda słów na niego! Ja nawet nie wiem już jakich określeń używać na jego zachowanie!! Idiota, pajac, debil, dureń, palant.. xD
OdpowiedzUsuńDARCY!! KRYJ SIĘ!! LECĘ Z PATELNIĄ!!
Teraz dostanie nauczkę! Jeszcze tego pożałuje gnój jeden!!
Kate dobrze zrobiła, że się z nim rozstała. Szkoda dziewczyny, no i dziecka..
Mam nadzieję, że Martin nie da o sobie znać. W tej sytuacji tylko DUDEK może jej pomóc!! :D
"W tej sytuacji tylko DUDEK może jej pomóc" leże i nie wstaje :D
UsuńCo za kretyn! Ależ się porobiło.. Zapraszam na nowy rodział do mnie http://speedwayinmylife.blog.pl/
OdpowiedzUsuń- Pozdrawiam Ola! :D
Jestem w szoku i nie wiem co napisać. Jak Darcy mógł tak postąpić? Zastanawiam się, czy pod tą rudą czupryną ma mózg. Patrząc na jego zachowanie obawiam się, że go tam nie ma.
OdpowiedzUsuńTe papiery rozwodowe to może za dużo? Przecież oni się kochają. Może Kate jeszcze zmieni zdanie.
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. :) W wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://trzymajgaz.blogspot.com
Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńGłupia jestem i to strasznie i jutro pewnie odpokutuję jak przedmiot zawalę, ale trudno:D Czytanie Twojego opowiadania sprawia mi taką przyjemność, że nie mogę się odciągnąć;D Ale przeczytam do 20 rozdziału i koniec! Idę spać;D Wygoń mnie ok?:D
OdpowiedzUsuńByłam w strasznym szoku gdy przeczytałam o tym jak zachowuje się Darcy. Kurwa mać! Przepraszam za wyrażenie, ale emocja mną taka zawładnęła... Tyle się starał, tyle o nią walczył, a teraz wszystko tak sukcesywnie spierdolił! Nie dość, że kazał żonie usunąć dziecko, które wynikło z miłości (przynajmniej tak się okazało) to jeszcze ją uderzył, szarpał i przez niego spadła ze schodów. Zmienił się w jakiegoś brutala, idiotę totalnego! Gdzie to uczucie? Gdzie ta miłość? Co on wyprawia! Niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Smutno mu teraz? Trzeba było myśleć przed wymierzeniem jej policzka!
No i to zabójstwo.. Wszystko wskazuje na to, że to Darcy go zabił. Jezu oby nie! Ale i tak nie widzę już dla niego szans! Jak on mógł...
tak się wydawało* nie "okazało". Północ daje się we znaki:D
Usuń