Ocknął się w karetce.
Nie rozumiał, dlaczego płakała. Przecież żył.
Gładziła go po włosach. Nie była w stanie nic powiedzieć. Cieszyła się. Nie potrafiła wyrazić słowami tej radości.
Był obolały, nic nie było złamane. Miał wstrząs mózgu, machnął na to ręką i wypisał się do domu dwa dni później, po wszystkich badaniach, ale musiał zrobić sobie przynajmniej tydzień wolnego.
Kate przyrządziła kolację.
-Jesteś jakaś nieobecna...
-Nie... Wydaje Ci się.- uśmiechnęła się blado.
-Nie zmuszaj mnie, żebym wstał i zmusił Cię do przyznania się, co się dzieje.
Przenieśli się na kanapę. Mimo, że wciąż wszystko go bolało, posadził ją sobie na kolanach.
-Słucham Cię uważnie.
Objęła go za szyję.
-Cieszę się, że się nie rozwiedliśmy.
Czekał na to, co powie dalej.
-Darcy... kiedy tak leżałeś na torze... nie ruszałeś się... -zamknęła oczy.- Nie mogłam znieść myśli, że mogłabym Cię stracić...
Chciał coś powiedzieć. Był przejęty i szczęśliwy. Wiedział, co ona chce mu powiedzieć.
- Teraz to wiem... Przepraszam, że tak późno... Że nie byłam w stanie...
Nie wiedziała jak mu to powiedzieć,
-Kocham Cię, Darcy.
Te słowa odbijały się echem w jego uszach. Kocham Cię, Darcy. Najpiękniejsze słowa jakie mógł od niej usłyszeć. Tym razem się nie powstrzymał. Pocałował ją z taką radością, że miał wrażenie, że serce mu eksploduje.
Ignorował ból, chciał być jak najbliżej niej. Błądził rękami po jej plecach. Jej skóra była taka delikatna... Oprzytomniał, nie mógł jej do niczego zmuszać. Nie mógł tego wykorzystywać.
-Kocham Cię najbardziej na świecie, Kate. -wyszeptał jej do ucha.
Gdyby wtedy wyjechała z Martinem... Gdyby nie wróciła... Nie wiedziałaby, że kocha tego wariata. Albo dowiedziałaby się tego, kiedy byłoby zbyt późno. ..
Holderowie odetchnęli z ulgą, kiedy Darcy okazał się być cały i zdrowy.
-To wyglądało makabrycznie, stary.
Ward był trochę zły. Rozumiał, że przyjaciel się martwił, sam też by się o niego martwił. Ale przyszli akurat w momencie... Kiedy dopiero, co usłyszał od kobiety swojego życia, że go kocha.
-Twoja żona szalała z rozpaczy.
Darcy z uśmiechem spojrzał na żonę. Kochała go i tylko to się liczyło.
-Jesteście tacy słodcy razem.- Sealy przyglądała się im dłuższą chwilę.
Mały Max zaczął płakać. Kate poprosiła dziewczynę brata, żeby sama mogła się tym zająć.
To było najsłodsze dziecko na świecie.
-Do twarzy Ci z nim.
-Holder, wystraszyłeś mnie.
-Sprawdzam tylko, jak moja siostrzyczka się trzyma.
-I?
-Wyglądasz kwitnąco. Może sama spodziewasz się dziecka?
-Nie licz na to, Chris. Tego akurat jestem pewna.
-A szkoda.
-Wyobrażasz sobie mnie i Darcy'ego jako rodziców?
Oboje próbowali to sobie wyobrazić i ryknęli śmiechem.
Martin leżał na łóżku. Przed oczami miał jej twarz, kiedy zobaczyła jego upadek.
Mało brakowało. Metr dalej i już by nie żył.
Kochała go. Musiał coś na to poradzić. Ale nie w ten sposób. To zabiłoby smak zwycięstwa...
Obmyślił kilka sposobów na zniszczenie ich związku. Wystarczyło wybrać jeden z nich...
Holderowie wyszli późną nocą. Darcy leżał już w łóżku, Kate siedziała na łóżku i balsamowała ciało.
-Kate... No chodź już...
-Nie marudź.
Westchnął. Sam się przysunął, objął ją i pocałował w szyję.
-Mmmm... pięknie pachniesz...
-Darcy...
Obróciła się i pocałowała go. Nie chciała już dłużej ze sobą walczyć...
Zaczynał się nowy dzień. Ward leżał, w objęciach trzymał swoją żonę. Wspomnienie zeszłej nocy wywoływało na jego ustach uśmiech. Chciała, żeby był tym pierwszym. Pierwszym i ostatnim.
Kate spała, zasnęła wykończona, ale szczęśliwa.
-Dzień dobry.- przęciągnęła się.
-Dzień dobry.- pocałował ją w czoło.
-Co powiesz na poranny prysznic?
Jedna brew podjechała do góry. Zerwał się z łóżka, wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki.
Obserwował każdy jej gest, wiedział, że będzie musiał wyjechać i nie chciał zapomnieć niczego.
Patrzył jak krople wody skapują z jej skóry. Jak odchyla głowę, kiedy całował ją po szyi. Jak go wtedy całuje...
Cały dzień spędzili w łóżku...
'Urlop' się skończył. Kate nie chciała dopuścić do siebie myśli, że za kilka godzin będzie musiał wyjść stąd, z łóżka, z domu. Wsiądzie w auto, pojedzie do klubu, wróci późno, pewnie będzie już spała. Przytulała się do niego mocno.
-Wrócę niedługo, maleńka.
-Powodzenia w Toruniu dziś.- pocałowała go, kiedy się zbierał.
-Wygram to dla Ciebie.
-Pokonasz Martina?
-Za każdym razem.- uśmiechnął się.- A Ty co zamierzasz dziś robić?
-Przejdę się na jakieś zakupy.
-Kup sobie coś ładnego, bo jutro zabieram Cię na prawdziwą randkę.
-Bez obaw.
-Wiem, bo we wszystkim wyglądasz świetnie.
-Kłamca.
Łaskotał ją tak długo, aż nie przyznała mu racji.
-Jesteś potworem.
Toruń pokonał Tarnów 50:40, a Darcy zdobył płatny komplet 13+2. Australijczyk nie krył dumy przed Słowakiem. Ten przybił mu piątkę.
-Gratuluję.
-Wygrał lepszy.
-Powiedzmy.
-Całkiem nieźle Ci poszło.
-Tobie też.
Martin wydawał się nie być wrogo nastawiony.
-Wiesz Darcy, wygrałeś. Kate jest Twoja.
-Dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie?- nie krył zaskoczenia.
-Skoro ona Cię kocha, to nie mam czego szukać.
-Bez żalu?- wyciągnął do niego dłoń w geście zgody.
-Bez żalu.- Słowak bez wahania ją uścisnął.
W tym samym czasie.
Czekała na telefon od męża i wieści jak mu poszło. Wydała dużo, ale była zadowolona z efektów.
Zrobiło się późno. Żałowała, że nie wzięła samochodu, albo taksówki.
Nie była daleko od domu, kiedy ktoś pociągnął ją w bok i przycisnął do muru.
Opuściła wszystkie rzeczy, które niosła.
Ktoś wykręcił jej ręce i docisnął policzek do muru. Krzyknęła, wtedy ktoś pociągnął ją do tyłu i pchnął. Poczuła smak krwi na wardze. Bolała ją twarz.
Jedyne, co dochodziło do jej uszu to ohydne sapanie napastnika...
_________________________________
Jest dużo weny, więc są dwa odcinki :)
Martin zaczyna mnie przerażać :o aż się boje wymyśli... odpuścił? jasneeeee.....
OdpowiedzUsuńAh wreszcie mu powiedziała! :3
szczęśliwy Ward = Uroczy Ward
Co za gnojek śmiał napaść na Kate?! jak go Ward dorwie to się nauczy szacunku!
Mam nadzieję, ze nie bedzie afery czy czegoś z powodu zakładu? można nazwac to zakładem, Darcy'ego z Martin'em ;d Rozdział jak i blog świetny ;) Tylko kto mógł napaść Kate? ;ooo Czekam na nastepny.. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWeź daj Martinowi jakąś laske bo już się z niego robi psychopata! Powiedziała mu, że go kocha? O mamo *.*
OdpowiedzUsuńŚlub mają już odbębniony, dom też więc tylko drzewo i syn. Ale mam nadzieję, że będzie córka! Bo dziewczynki są najlepsze! Jakoś nie wyobrażam sobie Warda w roli ojca.
Wróćmy do tematu.
CO TO ZA DUPEK NAPADŁ NA KATE?! Ward mu pokaże na co go stać!
Już chce następny! TERAZ ZARAZ! :)
Ps. DAJ trochę weny, bo chcę wycisnąć coś na te blogi ale co napiszę coś to marzę bo się kupy nie trzyma. :(
Boże kto ją napadł ?! Pisz szybko bo nie wytrzymam :P Dobrze, że Darcy żyje. Tak dla wyjaśnienia. Ona się z nim przespała czy nie? Martin bo przyjdę do Ciebie i coś Ci zrobię. Odwal się od niej!! Jeżeli ten gwałciciel to sprawka Vacula, to zginiesz marnie. No ochłonęłam. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny! :D <3 A zapraszam do siebie na nowy rodział http://speedwayinmylife.blog.pl/
OdpowiedzUsuń- Ola.
Darcy i Kate tworzą uroczą parę, a Vaculik mnie wkurza i przeraża,co ten gnojek wymyślił? Mam nadzieję, że ktoś pomoże Kate i wszystko skończy się szczęśliwie.
OdpowiedzUsuńAjajaj! Jacy oni uroczy! Aż żal dupę ściska! :D
OdpowiedzUsuńRomantycznie, romantycznie, podoba mi się! :3
Vaculik na bank nie odpuści. Tylko boję, że ten napad to może być jego sprawka... oby nie.
Co Ty dziewczyno bierzesz? Niezłe tempo. :D
KOCHAM TO OPOWIADANIE !
OdpowiedzUsuńKobieto, uwielbiam Cię <3
Znasz już moje zdanie na ten temat, w końcu cały czas pisałam Ci o moich odczuciach co do Twojego pisania.
Martin stał sie dupkiem, a przecież był taki slodki.
Darcy stał się słodki, a przecież był takim dupkiem.
Jeśli ten napastnik to Vaculik to zabiję gnoja !
Czekam na następny, skarbie ! :D
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
Co ten Martin kombinuje? Coś mi się wydaje, że Kate i Darcy boleśnie to odczują. Jeśli to Słowak stoi za tym napadem to jest ostatnim kretynem.
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że sprawy przybiorą takiego obrotu i dziewczyna w końcu wyzna to co czuje do Warda. Mam nadzieję, że ich szczęście będzie trwało. :)
Podziwiam Twój przypływ weny. Ja mam ostatnio z tym problemy. :P Czekam zatem na kolejny rozdział. :)
Zapraszam na nowy rozdział ;p http://speedwayinmylife.blog.pl/
OdpowiedzUsuń