-Przykro mi, Darcy. Nie mogę Ci teraz nic odpowiedzieć...
Zgoda, to co powiedział było piękne i ruszyło ją. Ale jeszcze kilka godzin wcześniej pieprzył jakąś nieznajomą. Nie mogła mu się rzucić w ramiona i zapomnieć o świecie.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
-Czy to ma związek z...?
-Ma.- przerwała mu.
-Rozumiem. Ale to nie miało żadnego znaczenia...
-Chciałabym, żeby tak było...
-Nie jesteś tu dla mnie, prawda?
-Nie dla Ciebie...
Pomylił się. Nie powinien jej tego wszystkiego mówić.
Siedziała na plaży. Wiatr rozwiewał jej włosy. Płakała. Zranił ją... Kiedy na niego patrzyła, widziała go w objęciach tamtej.
Szedł za nią. Kiedy usiadła przystanął kawałek dalej, by móc ją obserwować. Cholera. Popełnił błąd. Gdyby wtedy nie poszedł... Gdyby zaczekał na nią... Gdyby się nie zdenerwował.... Wszystko wyglądałoby teraz inaczej. Bolały go jej łzy. Nie mógł już dłużej wytrzymać. Podszedł do niej i przysiadł się. Nie odzywali się przez długi czas. Oboje patrzyli przed siebie. Powoli dotknął jej dłoni, kiedy go nie odtrąciła nakrył ją swoją dłonią.
-Przepraszam...
Potrząsnęła głową.
-Za co?
Nie odpowiedział. Nie potrafił sprecyzować za co ją przeprasza. Ale czuł, że powinien.
-Żałuję, że ją spotkałem...
-Gdyby nie ją, spotkałbyś wtedy inna...
-Pewnie tak... Ale żałuję, że nie zaczekałem wtedy na Ciebie.
-To już nie jest ważne.
-Jest. Dla mnie jest. Nie mogłem znieść myśli, że Ty i Martin... że wy... Że on był tym pierwszym...
-Co?
-Pierwszym... No wiesz... Mówiłaś, że chcesz z kimś wyjątkowym dla Ciebie...
-Wiem, co mówiłam. Ale .... ja i Martin?
-Sądziłem, że skoro się zgodziłaś... Że już nie mam szans...
-Nie spałam z nim!
-Ale on...On powiedział...
-Powiedział Ci tak?!
-Powiedział, że z nim spałaś...Że planujecie razem zamieszkać....
-A ty postanowiłeś odreagować wyrywając jakąś panienkę zamiast ze mną porozmawiać?
-Wiem. Przepraszam. Powinienem był zrobić coś innego.
-Martin zaproponował, żebym z nim zamieszkała... Ale już wtedy wiedziałam, że nie mogłabym.
-Kate, czy mam jeszcze jakąkolwiek szansę?
Pytanie zawisło w powietrzu.
-Nie mówię nie.
Przytulił ją do siebie.
-Zaakceptuję każdą Twoją decyzję.
Zamknęła oczy i pozwoliła mu się tulić.
Od ich rozmowy na plaży minęło kilka dni. Starał się jej nie narzucać, ale dyskretnie chciał jej okazywać swoje uczucia.
Chris i Sealy planowali już święta. Wciąż nie mogli zdecydować się jak nazwać swoje dziecko. Przeszli na bardziej neutralny grunt.
-A może Darcy? Na cześć wybitnego żużlowca?- powiedział Darcy, za co dostał od Chrisa w łeb.
-Może lepiej nie.
-Kate nie narzeka, prawda Słoneczko?
Dziewczyna przeglądała jakieś pismo.
-Wybacz Darcy, ale nie poprawiasz swojej sytuacji oświadczynami w samolocie i szczypaniem mnie w brzuch, żebym zaszła w ciążę.
-Zaraz sobie ją poprawię.
Złapał ją za nogi, przerzucił przez ramię i wybiegł na zewnątrz.
-Dzieci.- zaśmiała się Sealy.
-Myślisz, że coś z tego będzie?
-Jestem tego pewna.
-Prędzej czy później on coś namota.
Kate śmiała się, piszczała i uderzała pięściami o jego plecy. Nie poddawał się i niósł ją prosto do rozłożonego dmuchanego basenu.
-Nie waż się!
Wrzucił ją.
-Ooooo...-zaszczękała zębami.- Teraz to się zemszczę...
Pociągnęła go za sobą.
-Mała żmija!
Złapał ją za nogę i pociągnął. Zanurzyła się. W geście obrażenia skrzyżowała ręce i postanowiła nie wypływać. Przechylił głowę i obserwował ją.
-Wyłaź już. Tęskno mi...- wykrzywił usta w podkówkę.
Wynurzyła się i wybuchnęła śmiechem.
Może faktycznie zasługiwał... oni zasługiwali na szansę...
Darcy postanowił wziąć udział w zawodach crossowych. Dopingowany przez przyjaciela, przez Sealy i Kate, denerwował się. Chciał dobrze wypaść.
-Nie bądź taki spięty.- Sealy trąciła go w ramię.
-Darcy potrzebuje odprężenia przed startem.- Chris poruszył brwiami wymownie.
Rudzielec rzucił w niego butelką wody.
-Hej, spokojnie!- śmiał się Noddy.- Ja tylko sugeruję, żeby Kate dała Ci odpowiednią motywację przed startem.
Sealy pociągnęła go za ramię i odeszli na bok.
-Odpowiednią motywację, hm?
-Nie przejmuj się nim, on jest po prostu debilem.
-Dasz radę, Darcy.- położyła mu rękę na ramieniu.- Wierzę w Ciebie.
Jej uśmiech dawał mu siłę.
Zawody wygrał. Nie było uniesień. Kate nie rzuciła mu się na szyję i nie wyznała, że jest w nim szaleńczo zakochana. Cieszył się ze zwycięstwa, ona też. Podszedł do niej, zabrała mu z ręki trofeum.
-Brawo, Rudzielcu. Pękam z dumy.-pocałowała go w policzek, a on cudem zdołał odgonić chęć, żeby porwać ją w ramiona i namiętnie pocałować.
Chris wyciągnął ich wszystkich do klubu, by świętować. Po raz pierwszy Ward nie miał ochoty iść, wolał posiedzieć w domu z Kate, pooglądać coś, porozmawiać, pogapić się na jej uśmiech.
W przeciwieństwie do pary zakochanych, Kate też się dobrze nie bawiła. Siedziała przy stoliku i piła.
-Kiepsko się bawisz?
-Jakoś tak...- wychyliła kolejny kieliszek.- Chcesz?
Wziął. Po kilku kolejnych rozwiązały się im języki.
-Nigdy nie zrobiłam niczego szalonego.
-Zostawiłaś swojego niedoszłego faceta samego na lotnisku na 2 minuty przed lotem.
Oboje bełkotali.
-Tak. Ale to nie było zabawne.- paradoksalnie, śmiała się.
-Dla mnie byłoby. Żałuję, że nie widziałem jego miny.
-Żałuj, że nie widziałeś swojej, kiedy przeszkodziłam wam w łóżku.
-Żałuj, że nie widziałaś na ile kawałków rozpadło się moje serce, kiedy usłyszałem, że spałaś z Vaculem.
-Żałuj, że nie zobaczysz teraz swojej miny.
Chwyciła go za szyję, przyciągnęła do siebie i pocałowała. Darcy był tak zaskoczony, że skamieniał. Ale z każdą sekundą pocałunek był coraz bardziej namiętny.
Obudziła się z bolącą głową. Zamrugała kilka razy. Przed oczyma miała mgłę. Z dala dochodziło chrapanie. Mruganie nie pomagało.Chciała przetrzeć ręką oczy, ale mgła rozproszyła się, kiedy przejechała pierwszy raz. Niczego nie pamiętała z zeszłej nocy.
-Uff.... jestem w domu.
Spostrzegła, że leży w bieliźnie w łóżku. Swoim na szczęście.
-Więc zdołałam się doczołgać do łózka i rozebrać.
Zastanawiała się głośno i próbowała dopasować urywki wspomnień. Chrapanie było coraz głośniejsze. Skąd dochodziło? Obok niej leżało wybrzuszenie w kołdrze.
Trąciła palcem to coś, które zaczęło głośniej chrapać. Trąciła jeszcze raz.
-Czego?- zacharczało Coś.
Kaszlnęła. Coś postanowiło wyjść z kryjówki. Najpierw pojawiła się ruda czupryna, a za nią piegowata twarz.
Oczy dziewczyny się rozszerzyły.
-Ładna błyskotka.
Popatrzyła tam, gdzie zawędrował wzrok Warda.
Do pokoju wpadł Holder i Sealy.
-Kate, gdzie się podziewaliście całą noc?!
Stanęli jak wryci widząc ich razem w łóżku, półnagich.
-Kate...- głos Sealy zadrżał.- Czy to jest... welon?
Wszystko się wyjaśniło. Mgła była welonem. Na palcu widniał tandetny, tani pierścionek. Za dużo wypili...
-Czy wy wczoraj wzięliście ślub?!
Siostra Chrisa ukryła twarz w dłoniach. Holdera i jego narzeczoną to bawiło.
-Siostrzyczko, to ja miałem się żenić.
-Ubiegła Cię.-Darcy nie wiedział czy jest mu do śmiechu czy nie.
Kate chciała zostać z nim już sama. Musiała go o coś zapytać. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, a Chris i Sealy poszli szukać prawnika w razie czego, skorzystała z niej.
-Darcy czy my...?
Pokręcił głową. Odetchnęła z ulgą.
-Nie byłem aż tak pijany. Wiem jakie to dla Ciebie ważne.
To nie był już ten sam beztroski dzieciak.
-Dochodzę do wniosku, że między nami wszystko wydarza się po pijaku.
-Chyba polubię jeszcze bardziej alkohol...-objął ją.
-Co z tym zrobimy?
-Jeśli chcesz, zadzwonimy do prawnika i rozwiedziemy się.
-A Ty? Czego Ty chcesz?
Czego chciał? Chciał jej. Jej na wyłączność.
-Kocham Cię, Kate...
__________________________________________________________
Jeśli ktoś chciałby się skontaktować tutaj proszę: 24507264 :)
Nowy rozdział w niedzielę na 100 % :)
Trzymaj się, Tomek!
"Obok niej leżało wybrzuszenie w kołdrze."- nie myślałam, że po dzisiejszych wydarzeniach się jeszcze uśmiechnę, ale ten tekst mnie rozwalił na łopatki xD
OdpowiedzUsuńah ten Ward jaki on się zrobił wrażliwy i dojrzały <3 uwielbiam go takiego :) myślę, że Kate też pęknie :) bo kto by mu się oparł ;p
Hahahaha! No pewnie, że pęknie! Na stówę! :D
OdpowiedzUsuńWzięli razem ślub! Jak w Vegas! No kurdę, świetnie! Takie to boskie, że na końcu każdego przeze mnie pisanego zdania pojawia się wykrzyknik! Teraz będę się podniecać jakie to jest zajebiste! :3
Darcy, och! Czekał i się opłaciło. (nie ma wykrzynika)
Mam nadzieję, że się nie rozwiodą, bo byliby na serio idealnym małżeństwem! Uwielbiam jak się droczą! *_*
To Twój numer? Nie długo na pewno się odezwę, więc wolałabym, nie zastać po drugiej stronie jakiegoś staruszka czy innego wynalazka! :P
Wiem, że już to pisałam, ale Cię kocham i jesteś boska! Kiedy wydasz książkę? ;)
Czy numer gg czy czego? - tak miało brzmieć to pytanie. Siada mi na łeb normalnie już. xD
UsuńTak, gg moje. :D
UsuńStaruszkiem nie jestem, ale co do wynalazka to nie mam pewności :D
świetne. zapraszam do siebie ;*
OdpowiedzUsuńTo się porobiło, ślub po pijaku, oni są niemożliwi ;) Jestem ciekawa, co teraz zrobi Kate czy będzie potrzebny prawnik? Zobaczymy. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. :)
OdpowiedzUsuńUUU nieźle. Ślub po pijaku. Z tym COŚiem też było fajne :D Oni są tacy fajni. Muszą być razem. Już nawet nie wiem co mam pisać. Tak strasznie mi się podoba to opowiadanie, że chyba zwiędnę czekając na następny rozdział. Zapraszam do siebie, bo dodałam nowości :) Całuski, Natalia :*
OdpowiedzUsuń