wtorek, 24 września 2013

Rozdział XIV.


Klikamy, słuchamy i czytamy. :)
________________________________________________________

Nie dodzwonił się.  Stwierdził, że pewnie śpi.
Wszystko zaczęło mu się układać.
Miał cudowną żonę, dobrze mu szło w Toruniu, chyba pogodzili się nawet z Martinem.
Wczorajsza noc...
Do tej pory czuł jej zapach na sobie...
Smak jej ust...
Dotyk...
Nie mógł się nie uśmiechnąć.
Kochała go.
Ich szczęście musiało już tylko trwać.
Małżeństwo zostało skonsumowane. Jak to śmiesznie brzmiało.
Konsumpcja. To w ogóle nie przypominało tej nocy.
Ich ręce wszędzie. Splecione ciała. Przyspieszone oddechy.
Długo wpatrywał się w nią, kiedy zasypiała. Gapił się na jej ciało. Gładził ją po ramieniu. Powtarzał ciągle w myślach, jakim jest szczęściarzem.
Nie chciał jej obudzić, więc nie dzwonił więcej. Przyjedzie do domu. Obudzi ją śniadaniem, albo czymś innym. Może by się poradzić chłopaków, jaki romantyczny gest  byłby na miejscu?

-O MÓJ BOŻE, TO DARCY WARD!
Piszcząc, grupka dziewczyn rzuciła się na chłopaka.
Chciał być już w domu. Nieobecny myślami rozdawał autografy, pozował do zdjęć. Czasem wdawał się nawet w krótką pogawędkę, z którąś z dziewczyn.
Zniecierpliwiony spojrzał w końcu na zegarek. Musiał się pospieszyć, jeśli chciał być na miejscu, zanim ona wstanie.
Ale grupa napierała na niego mocniej. Brały go w kleszcze. Otaczały z każdej strony.
Przekrzykiwały się. Wydzierały sobie zdjęcia, autografy, szaliki, flagi.
Na myśl przyszła mu walka samic o samca.
O Boże. Musiał być na prawdę zmęczony.
Próbował się wyrwać. Kleszcze zaciskały się coraz mocniej.
-Hej, Ward! Chodź!
Ulga. Ulga. Ulga. Ulga.
Rozejrzał się w poszukiwaniu swojego wybawcy.
Vaculik?
-Jeszcze chwila i byłoby po Tobie.- Słowak poklepał go po ramieniu.
Rudzielec patrzył na niego ze zdziwieniem.
-Nie patrz tak na mnie.- śmiał się tamten.- Nie byłoby mi to na rękę.
-Dzięki, stary.
-Drobiazg. Traktuj ją dobrze.- rzucił mu na odchodne.
-Taki mam zamiar.
Swobodny chód Vaculika potęgował zdziwienie Warda. Czyżby topór wojenny zakopano?
Tylko czy on na miejscu Słowaka odpuściłby? Odpowiedz była jedna, niepodważalna.
Coś się musiało za tym kryć.

Wpadła do łazienki. Mokre pukle włosów opadały jej na czoło. Brudna, ukrwawiona, posiniaczona.
Pierwsze co zrobiła to zwymiotowała.
Jej ciałem zawładnęły torsje. Nie wiedziała, czy to przez wymioty czy szloch.
Na wardze czuła słodki smak krwi. Nie była w stanie iść się umyć.
Złapała się za ramiona i zaczęła krzyczeć. Musiała uzewnętrznić ból. Rozdzierający, przeraźliwy ból.
Nie mogła na siebie patrzeć. Drażnił ją jej zapach, ten zapach, jego zapach. Chciała go z siebie zdjąć. Próbowała go z siebie zedrzeć. Orała paznokciami skórę do krwi. Każda łza i towarzysząca jej kropla krwi wydobywała to z niej. Wydobywała jego. To okropne sapanie, które wciąż czuła na szyi, ten obrzydliwy odór z jego paszczy.
Przyjrzała się sobie w lustrze. Patrzyła na krew, na zasienienie pod okiem, na grymas bólu malujący się na twarzy. Nie wytrzymała.
Z rykiem wściekłości, całą siłą uderzyła w lustro.
Kawałki szkła rozprysnęły się wszędzie, raniąc przy tym, już i tak pokrwawioną, skórę.
Zrzucała wszystko z półek. Coraz więcej szkła leciało w powietrzu. Stąpała po nim, a ból sprawiał jej ulgę.
Jej włosy lepiły się od potu, brudu i krwi.
Smród jego ciała.
Smród tego, co po sobie zostawił.
Nawet krew miała jego posmak.
Była obrzydliwa.

Ward widział swoją żonę tylko raz w stanie skrajnej rozpaczy, ale to, co zastał przerosło jego najśmielsze wyobrażenia.
Wszędzie było szkło i krew. Pourywane półki, zbite lustro, a na jego resztce czerwona smuga krwi.
Pośrodku pobojowiska leżała zwinięta w kłębek Kate. Pochlipywała cicho, zdawała się go nie zauważać.
Wyglądała jak po wybuchu bomby atomowej.
Uklęknął przy niej.
-Kate...- szepnął.
Próbował jej dotknąć, ona wzdrygnęła się z obrzydzeniem i strachem.
- Co tu się stało?- zapytał cicho.
Jedno jej spojrzenie wystarczyło. Rozpacz bijąca z jej wielkich oczu wypełniła go całego.
Przygarnął ją do siebie i tulił, chciał, żeby czuła, że jest obok. Że zawsze będzie.
Poczuł to. Ten zapach. Nie należał do niej. Nie była to woń krwi. Czuł od niej mężczyznę...
-Zajebię gnoja.


Kate nie chciała jechać nigdzie. Nie chciała słyszeć o wychodzeniu z domu. Ale udało mu się ją namówić na wizytę na policji i w szpitalu. Cierpliwie znosiła wszystko, czego od niej chciano, obdarzając wszystkich przygnębionym spojrzeniem. Była zlepkiem nieszczęść. Nie chciała się umyć. To było jej piętnem. Musiała wszystko znieść taka, jaka była. Czuć na sobie pogardę, którą ona odczuwała do siebie.
Nie wzbudzała pogardy, a przerażenie.
Chris przybył błyskawicznie. Rodzice dziewczyny nie mieli jeszcze o niczym pojęcia.
-Gdzie ona jest?
-Tam. -wskazał głową na szybę, na którą ciągle się gapił.
-Kto to był?- wycedził Holder zaciskając pięści.
-Nie wiem. Ale jak tylko go dorwę to zatłukę.
-Wygląda potwornie.
-Więc nie patrz w jej oczy...
Ale było za późno. Dziewczyna wyszła z sali, spojrzała na brata, a jego wciągnęły w otchłań jej oczy. Teraz rozumiał, co przyjaciel miał na myśli.
Obaj byli pewni, że nie puszczą mu tego płazem, kimkolwiek był.

Sealy pomogła jej się obmyć. Kate była jakby nieprzytomna. Prawie nie mówiła, prawie się nie ruszała, tylko lękliwie patrzyła wokół siebie. Zaprowadziła ją do sypialni i poczekała aż zaśnie. Po cichu wyszła do chłopaków.
-Zasnęła. Wreszcie.- powoli zamykała drzwi.
Darcy siedział z twarzą ukrytą w dłoniach. Chris patrzył przez okno.
-Nie wierzę, że to się dzieje...- Holder znów zacisnął pięści.
-Kto...- syknął Ward.
-Powiadomiliście Karen i Tomasza?
Pokręcili głowami.
Byli w szoku, byli wściekli. Darcy pałał rządzą mordu. Nie mógł usiedzieć w miejscu. Chciał coś zrobić. Cokolwiek.
Wyszedł z domu. Musiał go szukać, chciał go znaleźć. Pozostali biegli za nim.
-Darcy, co Ty wyprawiasz?
-Znajdę go i zabiję.
-I co? Zostawisz ją z tym samą?
-Co?
-Myślisz, że Cię nie zamkną tym razem? I co jej wtedy zostanie?
-Nie pomyślałem...
-To pomyśl. Myślcie racjonalnie. Wymyślimy coś, razem. Jasne?
-Taaa...
Obaj przytaknęli, chociaż żaden z nich nie zmienił swoich zamiarów. Złapać i zabić.

Dręczyły ją koszmary. Prześladował ten głos.
Ciągle od nowa czuła dotyk ostrza, zimny metal przesuwający się po jej karku i rozcinający skórę.
Zduszony szloch. Nie mogła krzyczeć. Nie mogła się bronić.
Minuty ciągnęły się jak godziny. Każda próba ucieczki kończyła się bolesnym kopniakiem lub uderzeniem.
Błagała w myślach Warda, żeby się pośpieszył. Żeby był tu i jej pomógł. Tak bardzo go wtedy potrzebowała.
Mężczyzna był brutalny. Bił ją i szarpał, gwałcąc. Nie miała siły już. Opór tylko bardziej go nakręcał.
Kiedy zrozumiała, że ratunek nie nadejdzie, zapragnęła tylko jednego. Umrzeć.
Napastnik przerywał ciągle rytuał, by móc poznęcać się nad ofiarą. Kopał ją bez opamiętania. Ciął jej delikatną skórę w różnych miejscach, na tyle głęboko, by móc nacieszyć się widokiem jej krwi, na tyle płytko, by nie stało jej się nic poważnego. Obciął jej jeden lok i wąchał go. Napawał się pamiątką strachu, jaki wzbudzał.

Zostawił ją wreszcie. Jak gdyby nigdy nic odszedł, pogwizdując.
Nie miała siły płakać. Jej organizm oddychał. Jej krew płynęła. Ona obserwowała wszystko z zewnątrz i zastanawiała się, kim jest ta żałosna istota zwinięta pod murem. Słyszała dźwięk komórki, nie chciała odbierać, nie miała siły rozmawiać.
Nie miała już siły żyć.

Przebudziła się gwałtownie. Przez chwilę zdawało jej się, że znów widzi ten ceglany mur i jego ohydne łapska. Łapska, które miażdżyły ją w bolesnym uścisku. Ale była w domu. W swoim łóżku. Próbowała uspokoić oddech, kiedy spostrzegła, że nie jest sama.
Serce zaczęło bić szybciej w panice.
Postać podeszła bliżej i usiadła obok niej.
-Jestem tu.
Pogłaskał ją po włosach.
-Już nigdy Cię nie zostawię samej.
Przytuliła się do niego.
Nie chciała dopuszczać do siebie uczucia żalu, że go nie było.
-On zapłaci... Ktokolwiek to jest, zapłaci. Obiecuję Ci to.- wyszeptał jej we włosy.



8 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać aż dorwą tego gnoja! Co za padalec! :/ że tacy po świecie chodzą.
    Nawalić mu!
    Swoja droga, ciekawe, kto jej to zrobił.
    Darcy tak się przejmuje. Boże, jaki on jest słodki... :D
    Jutro następny widzę jak tylko przyjdę ze szkoły, zrozumiano? ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. uff normalnie miałam dreszcze jak to czytałam i musiałam się wzdrygnąć na koniec.. i jeszcze ta muza... masakra.. Nawet nie wiem jak opisać tego gnoja.. wiem jedno Kangury nie odpuszczą... Mocny odcinek.. Chyba nic więcej nie dam rady napisać

    OdpowiedzUsuń
  3. Masakra...
    Wykastrować świnie! Powiesić! Już bym chciała wiedzieć kto to, ale bym mu pojechała! Ale by miał piekło! Tak się przywiązałam do historii, że codziennie, kilka razy sprawdzam czy jest coś nowego.
    CO ZA DUPEK KURDE !

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem zła, więc "spokojnie" mogę powiedzieć : KURWA.
    Serio. Co za psychol ją dopadł ?! Jakaś mała cząstka mnie podpowiada mi, że maczał w tym palce w jakiś sposob Martin.. Ale to przecież niemożliwe...
    Coś za miły się zrobił.. Na pewno ma jaką taktykę, by znowu zdobyć Kate,
    Tak jak napisala błękitna " WYKASTROWAĆ".. ale to chyba za mało...
    Jestem zbulwersowana podwójnie. (ta emocja w rozdziale i przegrany baraż z Bułgarią mnie wykończył ) ...
    czekam na jutro !
    Świetny <3
    http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w szoku i nie mogę tego ogarnąć. Jak coś takiego mogło się stać? Jak można być takim pieprzonym gnojem? Przecież to jest okropne. Zabić takiego to mało. Boję się pomyśleć kto to mógł być. Mam nadzieję, że Darcy znajdzie tą bestię, ale będzie na tyle mądry, że nie da się sprowokować i nie zrobi głupstw, bo w tym momencie bardziej potrzebny jest żonie. Liczę, że niebawem wszystko się wyjaśni.
    Tak samo jak Alejandrą mną też targają złe emocje po przegranym barażu naszych siatkarzy....
    Ehh czekam na jutrzejszy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże co za suki..... Jak można tak skrzywdzić kobietę. Nie rozumiem takich facetów, którzy gwałcą i biją kobiety. JA bym go zabiła, a Chris ma racje. Więzienie murowane. Biedny Darcy. Nie wie co z tym zrobić. Ja bym nie wiedziała. No bo skąd. Ona nic nie mówi, a gościu się wziął tam znikąd. Boże straszny rozdział, ale fajny. Czekam na next i zapraszam do mnie na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy następny rozdział? Nie karz nam tyle czekać ;) chcę juz wiedzieć co będzie dalej bo ten rozdział jest trochę przerażający, tak mi szkoda Kate... Jak to czytałam to normalnie sie załamałam ;C napisz szybko następny rozdział, jestem ciekawa czyja to sprawka ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze cudeńkooo ! <3 Zapraszam na nowy rodział ;p --- > http://speedwayinmylife.blog.pl/

    - Ola. ;>

    OdpowiedzUsuń