czwartek, 19 września 2013

Rozdział VIII.

Na wstępie powiem, że prawdopodobnie wyjeżdżam na weekend. Jeśli będę miała dostęp do internetu to dodam coś nowego, jeśli nie, to widzimy się ponownie w następnym tygodniu. :)


Pisać dla Was to czysta przyjemność :) :***

Miłego czytania. :)

_____________________________________________________________________

-Przyleciałem rano. Mieliśmy razem świętować, pamiętasz?- pocałował ją w policzek.
-Tak, pamiętam. Nie sądziłam tylko, że tak wcześnie przyjedziesz.
-Chodź, zabiorę Cię do domu.- Martin objął ją i odprowadził na bok. Chciała zaprotestować, ale odciągnął się i wsadził do samochodu.- Poradzisz sobie, Ward, prawda?
-Ta....
Darcy patrzył jak odjeżdżają. Czuł, że rozpoczęła się wojna. A Martin najwyraźniej nie chciał grać czysto.


-Czemu go tam zostawiłeś? Zawróć!
-Poradzi sobie. Zabieram Cię gdzieś.
-Martin, nie jestem w nastroju. Zawróć.
-Spokojnie, już go tam nie ma.  Powiedział, że sobie poradzi czy nie?

***
Jedli śniadanie. Martin właśnie się wypakowywał. Z racji tego, że mieszkanie było dwupokojowe zamieszkał razem z Darcym i Kate. Żaden z nich nie był tym faktem zachwycony. 
Sealy dyskretnie trąciła Chrisa ramieniem i wskazała podbródkiem na Rudego. Wzrok Holdera powędrował w tym samym kierunku.
-On tak od kilkunastu minut.- szepnęła mu na ucho
Noddy przewrócił oczami. Wiedział, że tak będzie. Ward wpatrywał się w jego siostrę jak w obrazek. Ani na chwilę nie spuścił z niej oka, nie tknął też śniadania.
-Nie jesteś głodny, Darcy?
Ward speszył się, kiedy odwróciła się do niego.
-Jakoś niezbyt.
-Niemożliwe. Zawsze wyjadasz całe zapasy.
Wzruszył ramionami. Z pokoju wyszedł Słowak.
-Gotowa?
-Jedziecie gdzieś?- zainteresowała się dziewczyna Chrisa
-Kate obiecała pokazać mi okolicę.
-Nie czekajcie na nas.
Kiedy zniknęli z pola widzenia, a Sealy w kuchni, Chris poczuł, że czas na poważną rozmowę. 
-Stary, ogarnij się.
- O co Ci chodzi?
-Gapisz się na nią jak na kawał pizzy po siłowni.
-Odwal się, wcale nie.
-Zapomniałeś Rudzielcu, że Cię znam.
-I tak nie mam szans.
-Jak chcesz... Pogadam z nią tak, jak Ty pogadałeś z Seal.
-Wolałbym nie. Ty raczej się do tego nie nadajesz. 
-Ale ja tak.- do rozmowy włączyła się Szkotka- Wychodzimy razem w niedzielę. Zagadnę ją o to.
-Mogłabyś?
-Mogłabym. W końcu to dzięki Tobie wychodzę za mąż.- dziewczyna uśmiechnęła się, nie sądziła, że kiedykolwiek tak bardzo polubi Darcy'ego Warda.


Po kilku godzinach Martin wiedział wszystko o dzieciństwie Kate. Widział, gdzie bawiła się z Holderem, gdzie pierwszy raz się całowała, gdzie płakała za mamą. Siedzieli na plaży i rozmawiali. Słowak poczuł, że dziś jest jego moment. Dziś jest ostateczny moment. Martin nie był głupi, widział, że Wardowi Kate nie jest obojętna. Musiał szybko działać, zanim on zadziała.
-Często płakałaś.
-Nie da się ukryć... Często byłam smutna...
-A teraz?
-Co teraz?
-Czy teraz jesteś radosna...?
Teraz... Od kiedy wróciła do Australii czuje się szczęśliwa. 
-Tak. Chyba tak.
Robiło się późno, oboje byli zmęczeni. Wsiedli do auta, by trochę się ogrzać. Martin dał jej swoją bluzę, żeby się okryła. 
-Dziękuję, że mi to wszystko opowiedziałaś.
-Ja dziękuję, że słuchałeś. To był naprawdę udany wyjazd.
-Miło mi to słyszeć.
Długo się wahał. Przez długie sekundy, minuty zastanawiał się czy coś powiedzieć. W końcu się odważył.
-Wiesz Kate, muszę Ci coś powiedzieć.- powiedział patrząc przed siebie. Kiedy nie odpowiadała postanowił kontynuować, myśląc, że czeka na dalsze jego słowa.- Już od jakiegoś czasu zastanawiam się jak i gdzie Ci to powiedzieć. Chyba nie będzie odpowiedniejszej chwili. Chciałbym, żebyś wiedziała, że coś do Ciebie czuję. Już od bardzo, bardzo dawna. Mam nadzieję, że Ty też czujesz coś do mnie... Kate?
Spojrzał na nią i nie mógł uwierzyć. Dziewczyna zasnęła. Westchnął. Też postanowił się przespać, wrócą rano.


W domu byli wcześnie rano. Nie było słychać nawet najmniejszego szmeru.
-Kto pierwszy pod prysznic?
-Idź Ty.- uśmiechnęła się.
Kiedy Słowak zamknął się w łazience, dyskretnie weszła do pokoju. Darcy leżał na jej łóżku i spał głęboko, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Postanowiła go nie budzić, zabrała jakąś sukienkę, bieliznę i wymknęła się szybko. Ward nie spał. Leżał nieruchomo od kiedy usłyszał, że wróciła. Czekał na nią całą noc. Nie doczekał się...


Kate była pod prysznicem, a Darcy jadł śniadanie na tarasie. Nie zauważył kiedy dosiadł się do niego Martin.
-Źle spałeś? Nie wyglądasz zbyt dobrze.
-Jest ok. U Ciebie chyba też, bo wyglądasz na zadowolonego.
I wtedy to zrobił. Zadał mu cios, tak dotkliwy, że Darcy'emu aż pociemniało przed oczami.
-Ty też byś był, gdyby taka dziewczyna jak Kate zdecydowała się iść z Tobą do łóżka.
-Ty... Spałeś z nią?
-Jasne. Myślisz, że dlaczego wróciliśmy dopiero nad ranem?- zaśmiał się, ale w duchu cieszył się, że go zranił. Być może teraz się od niej odczepi.
Kiedy wbiegła Kate tanecznym krokiem, a Rudzielc zobaczył jej roześmianą twarz musiał wyjść. Nie był w stanie znieść ich widoku. Bez słowa się oddalił. Usłyszał jeszcze jak mówiła do Słowaka: - Dziękuję za wczoraj.
Wiedział jedno, nie mógł zostać tu ani chwili dłużej. Po drodze rzucił Sealy: ' zapomnij, to już nieaktualne'.
Wyszedł z domu. Był wściekły. Na siebie. Na niego. Na nią. Jak ona mogła mu to zrobić. Dlaczego poszła z nim do łóżka. 
-Masz już odpowiedź, idioto.- wściekał się sam na siebie.- Nie chce Cię, nigdy Cię nie chciała.
Kopał wszystko co napotkał na swojej drodze. Był zrozpaczony, chciało mu się płakać. 


-Chris, wybacz, że wróciliśmy tak późno. Po prostu zasnęliśmy. Nie chcieliśmy wracać nocą.
Przyjrzał jej się uważnie.
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Co?
-Kate, nie rób ze mnie głupka.
-Nie robię. Nie wiem o co Ci chodzi.
-Doszło do czegoś? Tknął Cię?
-Zwariowałeś?- roześmiała się.- Między nami jest tylko przyjaźń.
-Jesteś tego pewna?
-Absolutnie.
Nie wierzył jej.


Darcy nie wracał. Zaczynała się o niego martwić. Nie odbierał też jej telefonów. Bezskutecznie starała się dowiedzieć co z nim. Po kolejnej nieudanej próbie, Słowak zabrał jej telefon.
-Odpuść. Pewnie baluje z jakąś dziunią.
-Wątpię...
-Ja nie. Przy śniadaniu mówił, że poznał jakąś.
-Tak powiedział?
-Mówił, że ładna, chętna, to czemu nie próbować.- wzruszył ramionami.
-Tak powiedział?
-Dokładnie tak. Nie musisz się martwić.
-Chyba nie muszę...
-Chodź, przejdziemy się gdzieś.
-Przepraszam Cię, ale nie bardzo mam ochotę.
-No chodź, nie będziesz siedzieć w domu. Poza tym, Twój brat też potrzebuje czasu sam na sam ze swoją kobietą.
-Ok. Ale robię to tylko dla Chrisa.
-Dla mnie bomba.


-Ładnie tu.- usiedli na środku parku.
-Jak w całej Australii.
-Nie miałem na myśli tylko miejsca. Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki.
'Zrób to, zrób to, zrób!'- powtarzał sobie w myślach. I zrobił. Nachylił się nad nią i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Musiał przypieczętować zwycięstwo, pozbył się rywala. Teraz Kate jest cała jego.
-Nie... Martin, ja nie....
-Ciii....- przyłożył palec do jej ust.
-Martin, ja przepraszam... Ale ja nie... Nie chcę... 
-Kochasz go, prawda?
-Nie wiem...- To była prawda. Nie wiedziała. Ale wiedziała, że poza przyjaźnią nie może niczego więcej zaoferować Słowakowi.
-Jestem tu. I zawsze będę. Kiedy będziesz mnie potrzebowała. Kiedy będziesz smutna, ale i kiedy radosna. Jestem tu teraz. On nie. Wyszedł do jakiejś dziewczyny, żeby ją zaliczyć i zostawić. Nie chcę, żeby Ciebie też tak potraktował. Znaczysz dla mnie zbyt dużo, żebym mógł patrzeć jak cierpisz. Jeśli nie wiesz co czujesz... Ja zaczekam. Będę na Ciebie czekał...


Kiedy wrócił do domu, jej nie było. Jego z resztą też.
-Wyszli razem.- usłyszał.
Wszedł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Sealy aż podskoczyła, powstrzymała Chrisa, który chciał do niego iść.
-Jeszcze nie teraz.
Ward był wściekły. Gdzie tylko spojrzał widział ich razem. Nawiedzały go obrazy jak się całują, jak się kochają... Tego było za wiele... Łzy płynęły ciurkiem. Łapał wszystko, co nawinęło mu się pod rękę i rzucał. Nie wiedział czym i gdzie. Musiał rzucać. Musiał wyrzucić z siebie to uczucie. Nie chciał tego. Nie chciał jej kochać...
Chris odważył się wejść. Przeraziło go pobojowisko w pokoju, ale jeszcze bardziej stan przyjaciela.
-To Twoja wina! Ty mnie tu przywiozłeś!- uderzył go.
-DARCY!
Uderzył go, raz i jeszcze raz. Holder nie pozostawał mu dłużny. Z każdym ciosem Ward był w coraz większej rozpaczy. Ścisnął ramię Noddy'ego i już chciał uderzyć, kiedy się załamał. Przytulił się do przyjaciela i płakał.
-Ona mnie nie kocha. Ona nigdy mnie nie pokocha... Mnie się nie da kochać...
-Ostatnio zrobiła się z Ciebie beksa, przyjacielu.- Chris poklepał go po plecach. Postanowił mu pomóc.


4 komentarze:

  1. Biedny Ward... Tak bardzo mi go szkoda. :<
    Co temu Martinowi przyszło do głowy żeby tak łgać?! Po tym już wiem, że wolę, aby Kate była z Darcym. Ale on teraz tak cierpi. Jeju, idzie się poryczeć! :(
    W ogóle smutny ten rozdział. Zdołowany Darky, przybita atmosfera. Nawet Kate w nienajlepszym nastroju. Tylko Vaculik ma świetny humor. Aż mi się chce mu walnąć! (Tak, dobrze czytacie. Wiem, że słodziak z niego i dlatego się przed tym powstrzymuję. Gdyby nie to, po moim telefonie zostłyby jedynie szczątki.)
    Nie wiem, jak wytrzymam weekend bez nowego rozdziału u Ciebie. Więc lepiej żebyś jednak złapała neta. :D
    W następnej części życzę sobie Kate w objęciach Warda. Jestem wściekła na Vaculika i tak będzie (dla niego też, bo nie obiecuję trzymać rąk z dala od jego pikselowej twarzyczki) najlepiej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa nie wierze ?!:o ward placze ?! Masakra... co do Martina to trochę stracil w moich oczach po tej nieczystej zagrywce ... ale czego sie nie robi z milosci
    :) ten tekstt o gapieniu sie jak na kawalek pizzy po silowni mnie rozwalil !rzadzisz :* to naparzanie sie nawzajem na koncu ?! Bardzo w ich stylu !
    P.s mowilam juz,ze uwielbiam to opowiadanie ?! Powiem to jeszcze ze sto razy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo uwielbiam! :D Nowy rozdział http://speedwayinmylife.blog.pl/

    - Ola.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ryczę razem z Darcym. Zabiłabym Martina. Co ty sobie koleś w ogóle myślisz?! Że jak jej nakłamiesz to co pozbędziesz się Kangura?! Wypad z jej życia. Dobrze, że ona nie chce z nim być. Może Ward w końcu się odważy i jej powie co czuje. Martin suki... nie będę się brzydko wyrażać. Buraku. Nara. Papa. Ona Cię nie chce. A jak się dowie, że jej nawciskałeś takie kłamstwa to tym bardziej nie będzie chciała Cię znać. Dobra chyba troche ochłonęłam. Normalnie ten Słowak mnie wkurzył. Idę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń