środa, 18 września 2013

Rozdział VII.

Obudziła się z bólem głowy.  Leżała na plecach i patrzyła sufit, próbując sobie przypomnieć co się działo poprzedniej nocy. Docierało do niej coraz więcej szczegółów. Zastanawiała się jak dotarła do domu i dlaczego jest w bieliźnie.
Upili się... Całowali się... O Boże... Nie pamiętała, czy do czegoś więcej doszło.
Wcisnęła głowę w poduszkę. W jej głowie rozległo się pukanie.
- Nie ma mnie...- jęknęła.
-Kawy?- najpierw pojawił się uśmiech, a potem ruda czupryna.
-Mam nadzieję, że jest mocna...- sięgnęła po kubek.
Chłopak przyłapał się na tym, że gapi się na jej usta.
-Coś nie tak?- zakryła je dłonią.- Jestem brudna? Brak mi zęba?
-Niee... Tylko przypomniało mi się, jakie miękkie masz usta.
Uderzyła go poduszką. Kołdra opadła, odsłaniając jej ciało. Darcy uniósł brwi, speszona dziewczyna szybko się zasłoniła.
-Spokojnie dzióbku, widziałem już więcej.
Kate wybałuszyła oczy. Dopiero wybuch śmiechu uświadomił jej, że żartował.
-Ale masz minę...Hahahaha...
-To było bardzo nie śmieszne.
Sięgnęła po szlafrok, starała się jak najdyskretniej otulić nim.
-Kate, nie obrażaj się.
Wyszła do kuchni. Chris i Sealy jedni śniadanie. Porwała tosta z talerza brata i przysiadła na krześle.
Noddy obserwował ją uważnie.
-Co znów zbroił?
-Jest idiotą.- wzruszyła ramionami.
-Nic nowego.

Nie oddzwaniała do Martina. Siedziała przed telewizorem i skakała po kanałach. Był jej przyjacielem, ale nie spodobałoby mu się to, że po pijaku całowała się z Wardem, tego była pewna. A co spodobałoby się jej?
-Marzysz o mnie?- Darcy rzucił się na kanapę obok niej.- Co oglądamy?
-A co chcesz oglądać?
-Twoje usta na moich.- przysunął się do niej, a ona go odepchnęła.- Nie znasz się na żartach?
-Chcesz sobie żartować z tego, że całowałeś się po pijaku?
-Żeby to pierwszy raz.- wzruszył ramionami.- W końcu po coś się chodzi na imprezy.
-O to Ci chodziło?- wyłączyła telewizor.
-Jakby nie patrzeć jesteś atrakcyjna...
-I dlatego chciałeś się ze mną przelizać?!
-Ej spokojnie.
-Nie chce mi się z Tobą gadać.


Przebrała się w dres, związała włosy i właśnie zamierzała wychodzić, kiedy Ward ją zaczepił:
-Nie zaprosisz mnie, słonko?
-Stajesz się nachalny, rudzielcu.
-Nachalny? Ja nachalny? Martin to już nie jest nachalny?
Zatrzymała się.
-O co Ci chodzi?
-O nic. Stwierdzam fakty.
-Masz coś do mojej przyjaźni z Martinem?
-Przyjaźni? Przecież on na Ciebie leci! Może Ty na niego też, co?
-Darcy, to naprawdę nie jest Twoja sprawa.
-Ale jednak się całowaliśmy!
-Sam przyznałeś, że nic to dla Ciebie nie znaczyło!
-Bo nie znaczyło!
-To o co masz pretensje?! Mogę się spotykać z kim chcę!
-To dlaczego nie chcesz się spotkać ze mną?
-Może dlatego, że przyznałeś, że chodzisz na imprezy, żeby znaleźć sobie pannę na wieczór. Może dlatego, że między nami przecież nic nie ma.
-Imprezy są po to, żeby zaliczać panienki.
-Nie jestem rzeczą, Darcy. Ani Twoją panienką na jedną noc. - wysyczała.
Wyszła trzaskając drzwiami. Machnął ręką. Nie wiedział, czemu się tak uniosła, przecież nie powiedział nic złego. Zajął się oglądaniem durnego filmu.

***

Chris i Sealy spacerowali po plaży. Dziewczyna zauważyła, że jej chłopak jest zestresowany.
Wczoraj zaliczyła dziwną rozmowę z Wardem. Rudzielec nie był zbyt taktowny. Prosto z mostu pytał, czy chciałaby wyjść za Chrisa. Zaskoczyło ją to, ale zauważyła coś jeszcze...

-Seal, jak się czujesz? Jak dziecko?
-Wszystko jest dobrze. Dzidziuś też dobrze.
-Cześć, chłopaku.- przyłożył ucho do jej brzucha.- Tata na Ciebie czeka.
-A jeśli to będzie dziewczynka?
-Będzie chłopiec. Jestem tego pewien.
-Tego nie wiesz.
-Wiem. A o dziewczynkę możemy postarać się później.-pocałował ją delikatnie.- Mamy na to całe życie.
-Może nie wytrzymam tyle z Tobą. - zażartowała.- Skąd pewność, że będę chciała tyle z Tobą być?
-Mam taką nadzieję...- włożył ręce do kieszeni bluzy, odwrócił się do niej plecami i wpatrzył się w nadpływające fale.
-Martwi Cię coś?- przytuliła się do jego pleców.
-Trochę... Sealy kochasz mnie?
-Skąd to pytanie? Wiesz, że tak.
-Ja Ciebie też. Zanim powiedziałaś mi o ciąży....  Bałem się. Nie chciałem Cię wystraszyć. Wiem, że jestem dzieciakiem.- odwrócił się do niej i wziął ją za ręce.- Ale Twoim dzieciakiem. Nie sądziłem, że kiedykolwiek dojrzeję na tyle, żeby założyć rodzinę. Nie planowałem tego... Ale to -wskazał na miejsce, gdzie znajdowało się serce.- ... to zdecydowało za mnie. Jeśli się zgodzisz obiecuję być przy Tobie do końca życia. Do końca życia Cię wspierać i kochać. Tylko powiedz to jedno słowo... -przełknął ślinę.- Powiedz, czy zgodzisz się spędzić resztę życia ze mną...?
Sealy była w szoku. Tak długo o tym marzyła, tak długo to sobie wyobrażała... Ale nie zdążyła obmyślić jak powinna zareagować. Nic nie powiedziała, po prostu się rozpłakała.
Chris spanikował.
-Seal, nie płacz. Jeśli nie chcesz, zapomnimy o tym. Obiecuję. Nigdy więcej o tym nie wspomnę.
-Zamknij się. Wzruszam się, a Ty chcesz to odwołać...
-To znaczy tak?- uśmiechnął się.
-A miałeś wątpliwości, że powiedziałabym coś innego? Tak. Tak, zgodzę się.
Poczuł się strasznie szczęśliwy. Dobrze, że posłuchał przyjaciela. Do teraz w uszach brzęczała mu ich rozmowa:
" -Na torze nie jesteś takim tchórzem.
-Poczekam, aż sam będziesz chciał się ożenić.
-Eee... to nie dla mnie. Ale mówimy o Tobie. Jak nie Ty, to ktoś inny w końcu to zrobi.
-A jeśli powie 'nie'?
-Seal Cię kocha. Nie powiedziałaby 'nie'. Sam się dziwię, że chce właśnie Ciebie. Patrz na mnie. Jestem lepszą partią."
Rozmowa skończyła się bitwą na wszystko, co było w zasięgu ręki. Ale nikt nie rozumiał się tak dobrze jak Ci dwaj.


Szczęście nie trwało długo.
Kiedy wrócili do domu na dworze zaczęło się ściemniać. Darcy siedział na kanapie i wlepiał wzrok w telewizor. Nie zareagował na dźwięk otwieranych drzwi, na powitanie również.
Chris się zdziwił. Normalnie Ward skakałby wokół niego, próbując wydobyć jakieś szczegóły. Podszedł bliżej i przeczytał, co było napisane na ekranie.
" Makabryczny wypadek".
Zablokowane ulice. Jakiś mężczyzna stracił panowanie nad samochodem, potrącił dwie biegające kobiety, zderzył się z autobusem. 6 osób nie żyje, w tym potrącone kobiety.
Zaświtało. Kate poszła biegać.
- Nie wróciła jeszcze?
Darcy pokręcił głową.
-Ma wyłączony telefon.
-Jedziemy. - zadecydowała świeżo upieczona przyszła panna młoda.


Nie mogli się przebić przez tłum ludzi. Rozdzielili się, by lepiej się zorientować. Wypytywali ludzi, jak wyglądały biegające. Darcy panikował. Bał się, że coś jej się stało. Wreszcie go olśniło. Dowiedział się, że ona nie jest mu obojętna. Tylko czy musiało się coś stać, żeby wreszcie to zrozumiał? Nie mógł pogodzić się z myślą, że mógłby nigdy więcej jej nie zobaczyć. I wtedy ją zobaczył...
Przeciskała się między gapiami. Podszedł do niej i bez słowa wtulił się w nią.
-Darcy... co Ty...?
-Martwiłem się....- wyszeptał w jej włosy.
-Niepotrzebnie. Nic mi nie jest.- zaskoczyła ją jego reakcja, a najbardziej to, że z jego oczu ciekły łzy.
Darcy Ward płakał. Pierwszy raz w życiu płakał przez kobietę.
" Szaleję na Twoim punkcie."- chciał jej powiedzieć, ale tego nie zrobił. Nie potrafił...
-Nic mi nie jest.
-Całe szczęście. Kate, przepraszam za dziś. Nie jesteś dla mnie rzeczą. Jesteś dla mnie...- nie dane mu było skończyć.
-Kate! Co za ulga.- usłyszeli za sobą.
-Martin? A co Ty tutaj robisz?

______________________________________________________________
Jeśli się uda, jutro dodam kolejny rozdział :)
Dziękuję za wasze opinie. :)


Dziś rozstrzygnięcie Elitserien.  Come on, Piraterno! <3 Trzymam za was kciuki :)

7 komentarzy:

  1. No to zacznę od początku. Po pierwsze jestem za Kate i Martinem. Po drugie NARESZCIE cap Holder oświadczył się. Po trzecie to pomiędzy Wardem i Kate jest takie zajebistoromantyczne, że aż uśmiecham się jak nienormalna ale to nie znaczy, że oni mają być razem.:P Kibicuje z całego serca Martinowi! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że Kate faktycznie coś się stało. :)
    Nie wiem komu mam kibicować. Obu lubię i obaj są przesłodcy. :3
    Chris! Wreszcie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jeny już myślałam,że Kate brała udział w tej kraksie... Sama nie wiem czemu, ale kibicuje Kate i Martinowi, chociaż uwielbiam Warda ;) pokręcone to :) Chris! Nareszcie! widać, że mu zależy i stanął na wysokości zdania słodki jest <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chris się oświadczył, Chris się oświadczył. :) Nie mogę w to uwierzyć. To było logiczne, że jego ukochana się zgodzi. :)
    No to nastraszyłaś z tym wypadkiem. Już myślałam, że Kate coś się stało. Na szczęście to tylko nieporozumienie i dziewczyna jest cała. Biedny Darcy nie mógł wyznać tego co czuje. To, że pojawił się Martin nie wróży nic dobrego. Rudzielec na pewno nie zniesie jego obecności i zrobi coś czego potem może żałować.
    Czekam na kolejny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite! Twoje opowiadanie jest po prostu nieziemskie! *-* jestem zachwycona twoją twórczością! ;) pisz dalej bo czekam na kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem ci że masz talent! :D Zapraszam do siebie na nowy rozdzial ;p http://speedwayinmylife.blog.pl/

    -Ola.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty rozdzialik :) No Holder jestem z Ciebie dumna :P Martin wypad, bo wszystko psujesz. Darcy Ward płacze?! To się zdarza chyba "raz na ruski rok" jak to mówią. Ona musi być w Darkym. Martin sejo nara koleś. Bądź sobie przyjacielem, ale nie wpieprzaj się jej w życie. Idę czytać dalej, bo jestem trochę do tyłu :)

    OdpowiedzUsuń